Skandaliczne warunki w prywatnym zoo
Materiał z interwencji w mini ZOO w Giedlarowej w powiecie leżajskim opublikował portal OKO.press. Przedstawiciele fundacji VIVA! i stowarzyszenia Otwarte Klatki weszli na teren ZOO, by odebrać nielegalnie przetrzymywanego tam lisa. To, co zastali, przyprawia o gęsią skórkę.
Zwierzak bez żadnych dokumentów był zamknięty przez pięć lat w klatce wyścielonej niewielką ilością słomy i osłoniętej od wiatru prowizoryczną plandeką. Za schronienie służyl mu wrzucony w kąt kawałek starej blachy. Lisek był karmiony między innymi suchymi bułkami i świnkami morskimi, które rozmnażały się na terenie ZOO.
Lisiczka ma sporo szczęścia w nieszczęściu
Lisiczka dostała imię Kira i jest już bezpieczna w swoim nowym domu - Ośrodku Okresowej Rehabilitacji Zwierząt w Jelonkach:
- Podczas interwencji, gdy zobaczyła zbliżających się do niej ludzi, była przerażona. Miotała się po klatce, odbijała od ścian, aż w końcu spróbowała się ukryć za kawałkiem blachy. Gdy nasz wolontariusz wyciągał ją z klatki cała się trzęsła i zaczęła gryźć. Nie rozumiała, że chcemy jej pomóc. W końcu udało się ją schwytać i przenieść do transportera. Po raz pierwszy od 5 lat opuściła swoją klatkę! Teraz jest już w nowym domu, gdzie została otoczona należytą opieką. Resztę życia spędzi w bezpiecznym miejscu, gdzie będzie mogła się bawić i biegać. Mam nadzieję, że uda jej się zapomnieć o koszmarze, który zgotował jej człowiek - mówi Dobrosława Gogłoza, wiceprezeska Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Nasza redakcja trzyma kciuki za lisiczkę! Jest urocza :)
Polecany artykuł: