W całym kraju, w tym na Podkarpaciu, od kilku dni mamy do czynienia z atakiem zimy, jednak to zwłaszcza dziś aura dała się we znaki kierowcom, także tym w samym centrum Rzeszowa. Wszystko to przez stałe opady śniegu, które sprawiają, że nawet dokładnie odśnieżone drogi bardzo szybko pokrywają się białym puchem. W efekcie jazda nie należy do łatwych, szybkich i przyjemnych. Większość kierowców na licznikach utrzymuje 30-40 km/h, a na bocznych osiedlowych uliczkach znacznie mniej. Czy to znaczy, że miasto nie sprostało zadaniu i nie odśnieżyło dróg w porę? Okazuje się, że od wczesnych godzin porannych z lodem i śniegiem na ulicach w stolicy regionu walczy "cała armia" sprzętu i ludzi.
Jak poinformował nas Artur Gernand z Biura Prasowego UM w Rzeszowie, pierwsze pługi pojawiły się na drogach już o godzinie 4.30. Wszystkie ulice z kolei są podzielone na klasy od 1-5, gdzie 1 to drogi główne, na przykład Cieplińskiego, Sikorskiego czy Krakowska, a 5 to te najmniejsze osiedlowe. W pierwszej kolejności odśnieżane były te pierwsze. Użyto wówczas 12 pługów, a o godzinie 5.00 dołączyło do nich 12 kolejnych. O tej godzinie też zaczęło odśnieżać drogi mniejsze, w tym osiedlowe uliczki. Ostatecznie od godziny 8.30 z zimą na rzeszowskich drogach walczą 33 pojazdy i 4 brygady pracowników MPGK, którzy zajmują się odśnieżaniem ręcznym. Ci ostatni to łącznie 80 osób. Z danych do godziny 12.00 wynika też, że na rzeszowskie drogi wysypano 70 ton soli i 5 ton chlorku wapnia, przy czym chlorek wapnia ma dłuższe działanie - to substancja używana między innymi na lotniskach.
Kierowcy zatem muszą uzbroić się w cierpliwość i zdjąć nogę z gazu. Już od jutra spodziewane jest ocieplenie, a w czwartek niewielkie zachmurzenie i brak śniegu. Tu złe wieści są jedak takie, że śnieg roztopiony w południe, nocami zamieni drogi w lodowiska.
O szczegółach pisaliśmy w artykule poniżej: