Niedźwiedź zdemolował samochód turystów w Bieszczadach
A gdyby tak rzucić wszytko i wyjechać w Bieszczady? Taka myśl przychodzi wielu Polakom do głowy, zwłaszcza w momencie, w którym nie narzekają na brak zajęć w pracy. Wielu w sezonie urlopowym postanawia zrealizować plany i wyjeżdża w podkarpackie góry. Te jednak, choć nie należą do wysokich, mogą być niebezpieczne. Ostatnio przekonali się o tym turyści, którzy w Łopience zaparkowali samochód z jedzeniem w środku.
Do pojazdu ze smacznymi kąskami w bagażniku postanowił dostać się niedźwiedź. Głodne zwierzę było bardzo zdeterminowane, bo uszkodziło tylny zderzak i karoserię:
"Turyści parkując samochód zostawili w bagażniku jedzenie, które tak pięknie pachniało, że zwabiło niedźwiedzia. A że miś nie miał kluczyków, to postanowił zrobić włam. Takie chuligaństwo się pojawiło w Bieszczadach" - pisze Nadleśnictwo Cisna na swoim profilu na FB.
Głodny miś mocno rozbawił internatów. Pod postem można znaleźć mnóstwo komentarzy, na przykład:
"Ciekawe czy Miś miał OC"
"Głodny , nie jesteś sobą" ;) Wszyscy pytają o ubezpieczenie , ale o przepis tego co było upichcone w bagażniku , to nikt nie zapyta. W sumie to strach w domu gotować , zwłaszcza jak ma się sąsiada "bydlaka"
"Swoją drogą to przyjść tak do gospodarza z pustą ręką w Polsce to nie kulturalne zachowanie więc Pan Miś jako gospodarz bieszczadzkich lasów miał prawo od gości domagać się łakoci"
Poszkodowanym turystom jednak z pewnością nie było do śmiechu.
Niedźwiedzie w Bieszczadach
Tym razem spotkanie z niedźwiedziem skończyło się jedynie na szkodach materialnych. Turyści muszą jednak pamiętać, że w Bieszczadach można stanąć z pięknym, ale bardzo groźnym misiem oko w oko. Leśnicy w każdym sezonie urlopowym przypominają, by nie zbaczać z wyznaczonych szlaków i nie zapuszczać się w leśne gęstwiny. Warto też głośno rozmawiać w czasie wędrówki - ta, by zwierzę słyszało, że się do niego zbliżamy i mogło się od nas pokojnie oddalić. Wielu miłośników Bieszczad w tym celu przypina też do ubrań niewielkie dzwoneczki.