Tymczasowy areszt dla 48-letniej mieszkanki Leżajska podejrzanej o usiłowanie zabójstwa męża
Prokuratura Rejonowa w Leżajsku prowadzi śledztwo w sprawie dramatycznych wydarzeń, do których doszło w nocy z 15 na 16 maja na terenie Leżajska na Podkarpaciu. W sprawie zatrzymana została 48-letnia Ala S., podejrzana o usiłowanie zabójstwa swojego 49-letniego męża, Andrzeja S.
Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że kobieta zaatakowała mężczyznę nożem, zadając mu cios w okolice brzucha. Cios był wymierzony w rejon wątroby i doprowadził do poważnych obrażeń wewnętrznych.
W wyniku ataku doszło do powstania głębokiej rany kłutej jamy brzusznej w rejonie wątroby, co skutkowało ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Zamierzonego celu podejrzana nie osiągnęła jedynie dzięki szybkiemu udzieleniu pomocy medycznej przez osoby trzecie - mówi prokurator Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
W związku z tym czyn został zakwalifikowany jako usiłowanie zabójstwa, poprzez spowodowaniem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Jak ustalono w toku śledztwa, Ala S. i Andrzej S. są małżeństwem i wspólnie mieszkają w Leżajsku. - Ala S. została przesłuchana w charakterze podejrzanej, nie przyznała się do zarzucanego jej czynu oraz skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień - dodaje prokurator.
Kobiecie grozi nawet dożywocie
Wobec powagi zarzutów i ryzyka utrudniania śledztwa, Prokuratura Rejonowa w Leżajsku złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanej. Sąd Rejonowy w Leżajsku uwzględnił ten wniosek i 24 maja 2025 tymczasowo aresztował Alę S. na okres trzech miesięcy.
- Sąd uznał, że istnieją przesłanki ogólne i szczególne do zastosowania tego środka – w szczególności konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, grożąca podejrzanej surowa kara oraz obawa bezprawnego utrudniania postępowania - podaje prokuratura.
Jak zaznacza prokuratura, Ala S. nie była dotychczas karana. Za zarzucany jej czyn grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 10 lat, a nawet kara dożywotniego więzienia.
Ze względu na charakter postępowania, jego dobro oraz konieczność ochrony pokrzywdzonego, na obecnym etapie nie będą udzielane dalsze informacje w sprawie - zaznacza prokurator Ciechanowski.
