Uchwycił tęczę po burzy na Podkarpaciu. Jest magia! [GALERIA]

Tęcza po burzy

"Co za fuks, że oglądnąłem się za siebie i zauważyłem ten malutki urywek tęczy. Pojawiła się na intensywnych smugach opadowych gdzieś tam w oddali. Na chwilę zatrzęsły mi się ręce i przestraszyłem się, że nie zdążę jej sfotografować. Ona jednak cierpliwie na mnie czekała przez kilka minut. Mogłem zrobić kilka ujęć" - pisze Witold Ochał z Podkarpacia.

Pan Witold to fotograf z zamiłowania. Sam o sobie pisze tak:

"Fotografowanie to tylko moje hobby, choć czasami zastanawiam się, czy nie poświęcam mu więcej czasu, niż pracy zawodowej. Ciągle analizuję pogodę i zastanwiam się co ciekawego mógłbym dziś sfotografować. Czas w okolicach zachodów słońca mam zarezerwowany na fotografowanie i domownicy i znajomi dobrze wiedzą, że wtedy nie ma najmniejszych szans na spotkania towarzyskie".

Na swoim koncie ma liczne wystawy i publikacje. Trzeba przyznać, że ma oko i ogromny talent.

Więcej zdjęć Witolda Ochała można znaleźć na jego blogu witoldochal.blog.

Chmury szelfowe na Podkarpaciu

W minionym tygodniu w Rzeszowie - stolicy Podkarpacia, w czasie burzy furorę robiły też chmury szelfowe. Wikipedia o tzw. wale szkwałowym pisze tak:

"Szczególna forma chmury przypominająca poprzecznym przekrojem swego czoła poziomy klin lub taran. Jest ona przytwierdzona do podstawy chmury macierzystej, zazwyczaj burzowej, rzadko kłębiastej. Tego typu forma chmury występuje najczęściej na granicy burzowych frontów atmosferycznych oraz w superkomórkach, zawsze na przednim skraju strefy burzowej".

Niewykluczone, że jeszcze przez kilka dni na południu i wschodzie kraju będzie można obserować takie i inne podobne zjawiska. Meteorolodzy zapowiadają bowiem deszcze, a nawet burze.