Syrenę alarmową strażacy usłyszeli w poniedziałek po godzinie 17, kiedy przez powiat przetaczała się gwałtowna burza. Dyżurny odebrał zgłoszenie o pożarze poddasza w jednym z budynków mieszkalnych w Mrowli, na terenie przysiołka Otoka. Od uderzenia pioruna zapaliła się drewniana konstrukcja dachu wraz z poszyciem.
CZYTAJ TAKŻE: Bieszczady: Turyści zostawili po sobie śmieci. „Koszy nie ma i nie będzie”
Pożar gasiło łącznie 34 ratowników
Na miejsce natychmiast zadysponowane zostały służby. Jak informuje Kinga Styrczula z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie - Wysłane zostały 2 zastępy PSP, 6 zastępów OSP, łącznie w sile 34 ratowników. Na miejscu była także policja i Pogotowie Energetyczne. Po odłączeniu przyłącza energetycznego prądu, rozpoczęto dogaszanie pożaru, oddymiono przestrzeń poprzez usunięcie arkusza blachy w poszyciu, sprawdzono dokładnie pogorzelisko i rozpoczęto ewakuację części mienia - informuje.
Nikomu nic się nie stało. Łącznie w powiecie w związku z burzami rzeszowscy strażacy interweniowali 9 razy, w regionie 35. Najwięcej pracy mieli w powiatach sanockim i rzeszowskim. Interwencje dotyczyły przede wszystkim usuwania powalonych drzew oraz wypompowywania wody z zalanych pomieszczeń.