Wczoraj rozpoczęło się intensywne bombardowanie Lwowa. Dziś jest kontynuowane. Jak dowiedzieliśmy się od Natalii, mieszkanki Lwowa, która współpracuje z Uniwersytetem Rzeszowskim, władze informują, że dziś spadły trzy bomby, sama słyszała dwie. Sytuacja w mieście jest ciężka. W centrum miasta brakuje prądu.
- Wczoraj nie było prądu, wody, ani internetu. Nie mogłam się z nikim skontaktować. Dzisiaj już wszystko mam, ale w centrum miasta nie ma ani światła, ani wody. Mer wczoraj mówił, żeby ludzie robili zapasy, mimo to woda będzie dostarczana specjalnymi wozami. Poprosił też o to, aby robić zapasy jedzenia, bo jak nie będzie prądu, to sklepy nie będą działać i nie wolno będzie nic kupić – relacjonuje nam Natalia.
I dodaje, że już wczoraj ciężko było o chleb w sklepach. - Na szczęście, ja zapasy mam – mówi.
Apel Zełenskiego o oszczędzanie prądu
Przez ciężką sytuację związaną z ponownym bombardowaniem, apel do Ukraińców wystosował prezydent Wołodymyr Zełenski.
- Wczoraj i dzisiaj prosił o to, abyśmy od 17.00 do 22.00 oszczędnie wykorzystywali prąd. Mamy nie używać urządzeń, które dużo go pobierają. Podładować telefon, włączyć światło – tak, ale bez pralki, płyty elektrycznej – mówi nam Natalia.
Bomby spadają na Lwów już drugi dzień
- Uderzenie pocisku rakietowego w obiekt infrastruktury krytycznej. Część miasta znowu (została) bez dostaw prądu - napisał Sadowy, Mer Lwowa . - Na razie wiadomo o trzech eksplozjach w dwóch obiektach na Lwowszczyźnie. Nie ma doniesień o poszkodowanych - zaapelował do mieszkańców Maksym Kozycki, szef władz regionu.
Informacje o dwóch wybuchach, które było słychać w centrum Lwowa, przekazał również korespondent agencji Interfax-Ukraina.
Polecany artykuł: