Do piwnicy wpadł koń
Wiele lat temu w dziecięcej wyliczance można było uszłyszeć dość nietypową prazę frazę "Wpadła bomba do piwnicy, napisała na tablicy...". Tym razem jednak do piwnicy wpadł koń...
Niecodzienne zdarzenie miało miejsce 29 kwietnia w Hłudnie w powiecie brzozowskim. Właściciel budynku zadzwonił do dyżurnego miejscowej straży i zgłosił, że pod podłogą jego domu leży jego własne zwierzę. Sęk w tym, że to sporych gabarytów koń, właz jest niewielki, piwnica niska i zwierzę nie może się wydostać.
Trudna akcja wydostania konia
Zgłoszenie wydawało się nieprawdopdoobne, ale strażacy potwierdzili je na miejscu. Wezwano dodatkowe zastępy, przywieziono niezbędny sprzęt i poproszono o pomoc weterynarza, który znieczulił wystraszonego konia. Konieczna była też konsultacja z pracownikami nadzoru budowlanego. Dlaczego? Okazało się, że trzeba powiększyć piwniczny otwór, a to oznaczało cięcie stropu.
Oszołomiony koń wrócił do stajni
Na szczęście finał sprawy był szczęśliwy:
- Po dojeździe SGRW „Krosno” ratownicy wspólnie rozpoczęli podnoszenie uwięzionego konia, przy użyciu technik linowych. Zwierzę cały czas było pod kontrolą weterynarza. Dużym wysiłkiem strażaków, za pomocą pasów transportowych, wciągarki łańcuchowej wyciągnięto zwierzę z piwnicy, następnie poprzez przedsionek i drzwi wejściowe na zewnątrz. Koń nie doznał większych obrażeń i o własnych siłach został zaprowadzony do pobliskiej stajni właściciela- wyjaśnia mł. bryg. Bogdan Biedka z KP PSP w Brzozowie.
Konia ratowało 22 strażaków przez ponad 8 godzin.
Jak koń wpadł do piwnicy?
Nie wiadomo, jak koń znalazł się w piwnicy. Nieoficjalnie mówi się, że właściciel przyprowadził go do domu, bo chciał pochwalić się znajomym. Nie przewidział jednak, że pod zwierzęciem załamie się piwniczny właz.
Polecany artykuł: