Pierwszą groźną akcję w tym meczu przeprowadzili gospodarze. Tomasiewicz wypuścił Flisa, ten podał na dobieg do Sitka. Niestety młodzieżowcowi Stali zabrakło zimnej krwi przy wykończeniu akcji i po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki.
Później już precyzji nie brakło, w dodatku na korzyść mielczan zadziałał VAR. W polu karnym nieprzepisowo zatrzymywany był Flis i sędzia po krótkiej konsultacji odgwizdał rzut karny dla Stali. Do piłki podszedł Tomasiewicz, który pod nieobecność pauzującego za kartki Gettingera pełnił rolę kapitana i pewnym strzałem pokonał bramkarza „Nafciarzy”.
Później błysnął jeden z liderów Stali w tej rundzie. Sitek przytomnie dograł do Maka, a ten efektowną podcinką pokonał Krzysztofa Kamińskiego. Tym samym pomocnik zdobył swoją siódmą bramkę w tym sezonie. To bezapelacyjnie runda życia w wykonaniu 30-letniego piłkarza.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Stal przeważała, ale nie przekładało się to na konkretne sytuacje, z kolei Wisła nie potrafiła zbudować sensownej i składnej kontry, która pozwoliłaby na złapanie kontaktu z gospodarzami.
Receptą na marazm „Nafciarzy” miała być potrójna zmiana trenera Bartoszka. No i plan szkoleniowca płocczan wypalił. Z każdą kolejną akcją goście coraz głębiej zapuszczali się na połowę gospodarzy, a bezrobotny do tej pory Rafał Strączek musiał pokazać swoje umiejętności.
Dwie bardzo dobre okazje do kontaktowej bramki miał Łukasz Sekulski, ale za każdym razem minimalnie przestrzelił. W końcówce okazję miał również Jorginho, jednak piłka o centymetry minęła lewy słupek bramki Rafała Strączka.
W końcu w 89. minucie honorowego gola strzelił Kolar. Nerwowa końcówka wisiała w powietrzu. Najlepszym dowodem na gorącą atmosferę była druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla Dominika Furmana. W doliczonym czasie piłkę na wagę remisu miał ponownie Kolar, ale Rafał Strączek potwierdził, że w tym sezonie jest jednym z lepszych bramkarzy w lidze.
Stal Mielec wróciła na zwycięski szlak po nieudolnym meczu we Wrocławiu. Mielczanie po pokonaniu swojego bezpośredniego sąsiada w tabeli awansowali na 8. miejsce w Ekstraklasie.