Stalowa Wola idzie w ślady innych miast w Polsce i regionie i na jesień nie będzie grabić wszystkich liści na miejskich zieleńcach. To przede wszystkim z myślą o jeżach, które szukają na zimę schronienia, by najtrudniejsze i najchłodniejsze dni po prostu przespać. Magistrat kolorowe podłoże zostawi m.in. w Parku Miejskim, Ogrodzie Jordanowskim, na Kokoszej Górce oraz Placu Piłsudskiego. Liście zostaną tam do wiosny - po pierwsze, żeby dać schronienie kolczastym milusińskim, po drugie, by użyźnić glebę. Liście są bowiem naturalnym i ograniczanym z nawozem, bogatym w makro i mikroelementy potrzebne drzewom i krzewom.
CZYTAJ TAKŻE: Rzeszów: Kot uratowany! Akcja ratunkowa trwała 9 dni! [AKTUALIZACJA]
Z myślą o jeżach, ale i innych zwierzątkach
Z niezgrabionych liści skorzystają też m.in. wiewiórki, płazy i bezkręgowce. Te ostatnie biorą „czynny udział” w tworzeniu gleby.
- Bezkręgowce czerpiąc pokarm z martwej materii organicznej, biorą udział w fazie jej mechanicznego rozkładu, poprzez rozdrabnianie i mieszanie jej z innymi składnikami gleby, tym samym przygotowując pole do działania grzybów oraz bakterii glebowych. W kolejności przyczyniają się do powstawania próchnicy. Jest to bezcenny składnik organiczny gleby, gdyż decyduje o jej strukturze, kształtując korzystne stosunki wodno-powietrzne oraz termiczne - piszą stalowowolscy urzędnicy.