Sanockie Bricomarche opisało w sieci zachowanie jednej z klientek
Nie pozdrawiamy Pani, która dziś o 15:04 nie zapłaciła za zakupy w naszym sklepie, a jej partner użył siły wobec naszych pracowników. Mamy nadzieję, że kolejnym razem trafi na kogoś swojej postury. Brawo! - można było przeczytać w poście sanockiego sklepu Bricomarche, który już zniknął ze strony. Przy całym zdarzeniu obecne były dzieci, które przyglądały się swoim rodzicom.
Godne podziwu wykorzystanie małych dzieci do kradzieży - absolutny tytuł matki roku. Dzieciaczkom współczujemy takiej matki, a sprawa, razem z nagraniami trafi na policję - napisano.
ZOBACZ TAKŻE: Ktoś namalował swastyki na rzeszowskim Rynku!
„Matka roku” w sanockim sklepie. Kobieta poznała się na zdjęciach
Właściciele sanockiego sklepu, w którym doszło do zajścia zdecydowali się opublikować zdjęcia, na których widać było parę z dziećmi. Kobieta rozpoznała się na fotografiach i napisała do sieci.
Rozpoznała się i dzwoniła na numer punktu obsługi klienta, by zagrozić, że publikację wizerunku zgłosi swojemu adwokatowi i kuratorowi. Gratulujemy posiadania numerów do takich osób. Poza tym jeśli Pani chce, to chętnie w sądzie się zgłosimy i nie trzeba będzie nas specjalnie do tego namawiać — relacjonował sanocki sklep.
„Gazeta Wyborcza” poprosiła Bricomarche o komentarz w sprawie publikacji wizerunku.
Sieć Bricomarché działa na zasadzie franczyzy. Punktami sprzedaży zarządzają niezależni polscy przedsiębiorcy, którzy posiadają dużą niezależność w zarządzaniu swoim biznesem. Pokrzywdzony właściciel sklepu w Sanoku zdecydował się zareagować na sytuację, jaka dotknęła jego przedsiębiorstwo, ale także pracowników, których zatrudnia. W tym przypadku nie doszło do publikacji wizerunku osób, które popełniły wykroczenie. Udostępnione zostały jedynie ich sylwetki oraz opisano sposób, w jaki dokonały kradzieży - wyjaśnia dla „GW” Bartłomiej Tarłowski, menadżer ds. rozwoju franczyzy i komunikacji korporacyjnej Grupy Muszkieterów.
Policja zajęła się sprawą "matki roku"
Jak się okazało kobieta w dziecięcym wózku próbowała wynieść ze sklepu dekoder, pilot i antenę TV. Łącznie te przedmioty warte były 319 zł. Sanocka policja poinformowała, że para została już przesłuchana, a kobieta nie przyznała się do winy.