Wspólnie świętowali Komunię Świętą dziecka
Małżeństwo z jednej z wsi w województwie podkarpackim hucznie obchodziło Pierwszą Komunię Świętą swojego 10-letniego syna. Po uroczystościach w kościele, Barbara P. i Robert P. zaprosili gości do swojego domu. Jak informuje „Super Express” tam odbyła się impreza, która nie zapowiadała zbrodni dokonanej kilka godzin później.
Stali pod murem, robili sobie zdjęcia z balonami, był taki duży dmuchaniec, zjeżdżały na nim dzieci, Robert też tam z nimi zjeżdżał. Słychać było, że się bawią. Impreza też trwała długo, chyba około północy się tam skończyło, ale nie jestem pewna – mówi w rozmowie z „Super Expressem” jedna z sąsiadek małżeństwa.
Jak relacjonuje kobieta, kiedy rano obudziła się, policjanci i ratownicy z pogotowia ratunkowego byli już na miejscu.
CZYTAJ TAKŻE: Nastolatek wbiegł na tory w Tarnobrzegu. Miał niewiarygodne szczęście! Szynobus przejechał nad nim
Makabryczne odkrycie po komunii na Podkarpaciu
W poniedziałek 12 maja, około godziny 7.00 Barbara P., 36-letnia policjantka miała powiadomić służby o odnalezieniu ciała swojego męża. Jej koledzy po fachu szybko zaczęli podejrzewać, że mogło dość do morderstwa.
Zgłoszenie otrzymaliśmy w poniedziałek o godzinie 7:05. Dotyczyło zgonu mężczyzny w miejscowości Zagorzyce. Na miejsce niezwłocznie udali się policjanci – przekazała naszej redakcji Agnieszka Olszowy-Szydło z KPP Ropczyce.
Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Rzeszowie zatrzymali policjantkę Komendy Powiatowej Policji w Ropczycach.
Pełniła ona służbę w tutejszej komendzie od 14 lat. W ostatnich latach w Wydziale Kryminalnym, w zespole dochodzeniowo-śledczym. Na chwilę obecną została wdrożona procedura zwolnienia tej policjantki ze służby – dodaje Agnieszka Olszowy-Szydło z KPP Ropczyce.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie wszczęła w dniu 13 maja śledztwo w sprawie zabójstwa 41-letniego mężczyzny.
- Zdarzenie miało miejsce w godzinach porannych w domu należącym do pokrzywdzonego. O incydencie poinformowała służby ratunkowe 36-letnia żona mężczyzny Barbara P. Z dotychczas zgromadzonego materiału dowodowego, w tym oględzin miejsca zdarzenia, zabezpieczonych śladów kryminalistycznych, nagrań monitoringu, zapisu rozmowy z numerem alarmowym 112 oraz wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że ofiara została ugodzona ostrym narzędziem w okolice klatki piersiowej. Zadana rana kłuta w okolicy przysercowej doprowadziła do śmierci pokrzywdzonego - mówi nam prok. Krzysztof Ciechanowski.
Na podstawie zgromadzonych dowodów w środę 14 maja Barbarze P. przedstawiono zarzut dokonania zabójstwa.
- Podejrzana nie przyznała się do popełnienia zarzucanego czynu i złożyła wyjaśnienia, odpowiadając jedynie na pytania obrońcy. Tego samego dnia, czyli dzisiaj prokuratura złożyła do Sądu Rejonowego w Rzeszowie wniosek o zastosowanie wobec podejrzanej środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy - dodaje.
Jeszcze dziś sąd rozpozna wniosek o tymczasowy areszt.
Rodzina miała swoje mroczne sekrety?
Barbara P. i Robert P. mają dwoje dzieci, 10-letnie syna i 8-letnią córkę. Zamordowany mężczyzna miał koparkę i świadczył nią usługi, a kobieta od 14 lat pełniła służbę w policji. Sąsiedzi, w rozmowie z „Super Expressem” zdradzili, że we wsi krąży wiele negatywnych historii o małżeństwie.
Ich relacja pozostawała jednak owiana tajemnicą. Jak donosi „SE” sąsiedzi widzieli dogadującą się parę, a Robert P. miał twardo stać za swoją żoną. Inni, w tym znajomi małżeństwa powtarzają historię o przemocy w domu, w którym agresorem miał być zamordowany Robert P.