Karawan zgubił zwłoki w Stalowej Woli. Popularny Grabarz skomentował zdarzenie

i

Autor: Fot. Pixabay.com/Tik Tok: robas000 Grabarz

STALOWA WOLA

Karawan zgubił zwłoki w Stalowej Woli. Popularny Grabarz skomentował zdarzenie

2024-10-26 17:44

W Stalowej Woli, na jednej z ulic z karawanu wypadły zwłoki kobiety. To niecodzienne zdarzenie miało miejsce w piątek 18 października. Popularny na TikToku Grabarz odniósł się do skandalicznego zdarzenia. - To kolejna sytuacja uderzająca w branżę pogrzebową, aczkolwiek weźcie pod uwagę nerwy i to z czym muszą zmierzyć się ludzie, którzy prowadzili ten karawan – stwierdził.

Zwłoki na ulicy w Stalowej Woli

W piątek 18 października na jednej z ulic w Stalowej Woli doszło do skandalicznego zdarzenia. Z karawanu pogrzebowego na jezdnię wypadły zwłoki kobiety. Sytuację, dla lokalnych mediów opisywał jeden z kierowców. Jak twierdził, na jego szybie wylądowało prześcieradło, gdy zsunęło się z samochodu, jego oczom ukazały się zwłoki leżące na drodze. Zakład pogrzebowy przyznał, że doszło do takiej sytuacji, a przyczyną była awaria tylnej klapy karawanu. W wydanym oświadczeniu firma wyraziła żal i wzięła odpowiedzialność za zdarzenie. Zapowiedzieli też kontrolę techniczną we wszystkich użytkowanych przez zakład karawanach.

Do tej niecodziennej sytuacji odniósł się popularny na Tik Toku Grabarz. Mężczyzna tłumaczy swoim widzom zagadnienia związane z pracą grabarza, śmiercią i tym, co dzieje się z ludzkim ciałem.

ZOBACZ: Ci pracownicy są najczęściej poszukiwani przed świętami

Karawan zgubił zwłoki. Grabarz komentuje

Robert Grabarz Konieczny to popularny na Tik Toku twórca, który opowiada szczegóły o swojej profesji. W ostatnim czasie skomentował zdarzenie, które miało miejsce w Stalowej Woli na Podkarpaciu. Jak stwierdził, warto postawić się w sytuacji pracowników zakładu pogrzebowego, którzy prowadzili karawan. Dodał, że oni też muszą ciężko przeżywać, to co stało się w piątek 18 października na jednej ze stalowowolskich ulic.

Nie sądzę, żeby ktoś specjalnie nie zamknął tych drzwi z tyłu. […] Jedyne, do czego mogę się doczepić to, że panowie chyba nie zabezpieczyli dobrze noszy z osobą zmarłą, którą wieźli karawanem. Gdyby dobrze to zrobili, to nawet gdyby drzwi otworzyły się z tyłu przez jakąś awarię zamka, jak twierdzą, to do wypadnięcia tych noszy na ulicę by nie doszło – mówi.

Jak dodał, "to kolejna sytuacja uderzająca w branżę pogrzebową, aczkolwiek weźcie pod uwagę nerwy i to z czym muszą zmierzyć się ludzie, którzy prowadzili ten karawan, byli świadkami tej sytuacji i cały zakład pogrzebowy, na którego głowie teraz spoczywa cała ta sytuacja" – dodał.

Pijany o mało nie staranował domu