Ludzie

i

Autor: pixabay.com Jak żyją świadkowie Jehowy?

Informacje

Jak żyją świadkowie Jehowy? Byli członkowie zgromadzenia wyjawiają szczegóły

2024-08-29 15:32

Jak żyją świadkowie Jehowy? Byli członkowie tej wspólnoty religijnej, którzy zdecydowali się na wystąpienie, tłumaczą, jak wyglądało ich życie i twierdzą, że teraz traktowani są jak opętani przez diabła.

Jak żyją świadkowie Jehowy? Szczere wyznanie byłych członków wspólnoty

Sara Andrychiewicz i Edwin Kozub to byli członkowie wspólnoty religijnej świadków Jehowy. W rozmowie z Onetem tłumaczą, jak wyglądają kulisy funkcjonowania tej społeczności. - W zborze jesteś uczony tego, że możesz ratować ludziom życie. Plus masz tę świadomość, że jeśli odejdziesz, to twoi bliscy zerwą z tobą kontakt i nie będą chcieli cię znać. To często zatrzymuje ludzi w środku – tłumaczy Edwin Kozub z rozmowie z portalem.

W ostatnim czasie w mediach dużo mówi się o świadkach Jehowy. Jest to związane z tym, iż odnaleziona Izabela P. należy właśnie do tej wspólnoty religijnej. Przypomnijmy, że kobieta 9 sierpnia w tajemniczych okolicznościach zaginęła na autostradzie A4 i została odnaleziona po 11 dniach.

Rozmówcy Onetu przyznają, że świadkami Jehowy byli tak naprawdę od urodzenia, ponieważ ich rodzice dołączyli do wspólnoty jeszcze przed ich pojawieniem się na świecie. - Moja rodzina była bardzo zaangażowana w życie społeczności – zaznacza Sara.

Co sprawiło, że zdecydowali się odjeść ze wspólnoty?

Trzy razy w tygodniu chodziliśmy na spotkania, które trwały prawie dwie godziny. Chodziłam z rodzicami na głoszenie, czyli to popularne pukanie ludziom do drzwi. Całe moje życie było podporządkowane wspólnocie. Nie brałam udziału w świętach katolickich i nie chodziłam na religię. Oczywiście żyłam w ciągłym strachu, że zaraz będzie Armagedon, w którym bóg Jehowa zniszczy wszystkie fałszywe religie i nastąpi raj – mówi Sara Andrychiewicz.

Sara i Edwin w pewnym momencie zaczęli jednak mieć spore wątpliwości, co do swojego udziału we wspólnocie. - To nie jest takie łatwe, że budzisz się i planujesz, że od jutra już nie będziesz świadkiem. Oczywiście, z czasem pojawiają się rzeczy, które ci nie pasują, ale początkowo je wypierasz. Ciągle wierzysz, że świadkowie Jehowy to jedyna słuszna droga – podkreślają.

Zgromadzenie świadków Jehowy wprowadza spore ograniczenie kontaktu z osobami, które zdecydowały się odjeść ze wspólnoty. Skąd biorą się takie obawy?

- Z ich punktu widzenia my, czyli osoby, które wystąpiły, jesteśmy opętani przez diabła, który odciągnął nas od Jehowy, wlał w nasze serca truciznę i teraz my tą trucizną możemy zakazić innych członków zboru. Więc oni de facto się nas boją, że przez nas mogą zginąć w Armagedonie, który przecież wkrótce ma nastąpić – mówi Edwin Kozub w rozmowie z Onetem.

ZOBACZ: MARTYNA WOJCIECHOWSKA ZNALAZŁA MIŁOŚĆ W SWOIM PROGRAMIE?

Historyk OBNAŻA wielką mistyfikację polskiego katolicyzmu. „Makryna Mieczysławska nigdy nie była zakonnicą”. Historia z Koprem