We wtorek w rzeszowskim MPK odbyło się referendum strajkowe. Ponad 600 pracowników głosowa „za” lub „przeciw” przeprowadzaniu strajku. Jak się okazało, zdecydowana większość załogi chce protestować i domagać się podwyżek. Dziś o najbliższych ruchach MPK mówił Wojciech Cwalina.
— Podjęliśmy rano decyzję, że jeszcze dzisiaj wyślemy do prezydenta zaproszenie do rozmów. Będziemy mogli jeszcze raz przyjrzeć się sytuacji i porozmawiać. Dlatego też oficjalnie chcielibyśmy powiedzieć, że dajemy sobie czas i przed 10 października strajku na pewno nie będzie — mówi na konferencji prasowej Wojciech Cwalina ze Związku Zawodowego Pracowników MPK.
Nie chodzi tylko o podwyżki dla pracowników
Trudna sytuacja finansowa rzeszowskiego przedsiębiorstwa wynika z bagatelizowania umowy, jaka została zawarta z miastem — to starano się dziś udowodnić podczas konferencji prasowej.
— Cała sytuacja rozbija się nie o to, że my protestujemy, czy żądamy czegoś niemożliwego. Miasto tak naprawdę zbagatelizowało temat podwyżek. Gdyby były aneksy do umowy wykonawczej chociaż raz na kwartał, kiedy ceny paliw rosły z miesiąca na miesiąc, gdyby to było niwelowane, to nie byłoby długu w granicach ośmiu milionów i tej sytuacji, że kierowcy odchodzą — mówi Jan Brocki ze Związku Zawodowego Autobusów Komunikacji Miejskiej.
Brocki odniósł się także do sytuacji kierowców. Jak mówił „to naprawdę nie jest praca godna tego poświęcenia i zaangażowania”.
— Dzisiaj zrobić prawo jazdy na kierowcę to koszt minimum 10 tysięcy złotych, do tego 300 godzin szkolenia, a później człowiek przychodzi do pracy i zarabia niecałe 3 tysiące netto na rękę, pracując świątek, piątek, czy niedziela od godziny 1 rano do 4 w nocy — dodał.
Urząd Miasta Rzeszowa: Coś za coś
Jak słyszymy w UM Rzeszowa prezydent jest otwarty na rozmowy z przedstawicielami związków zawodowych działających w MPK. Do tego typu spotkań dochodziło już w tym roku dwukrotnie wiosną i latem. Czy można liczyć na zmianę zdania prezydenta?
— Należy pamiętać, że sytuacja finansowa miasta jest taka, że tegoroczny budżet został uszczuplony o blisko 100 milionów złotych przez mniejsze wpływy z podatków. Dlatego też sytuacja jest trudniejsza, niż w ubiegłych latach. Ciężej jest wygospodarować pieniądze, które mogą pomóc w kontynuowaniu działalności miejskiego przewoźnika. Zrobimy wszystko, aby przejazdy zostały utrzymane i były świadczone w pełnym zakresie, takim, w jakim zostały zamówione — zapewnia Artur Gernand z rzeszowskiego ratusza.
Jak dodał, to trudny moment, by rozmawiać o podwyżkach dla pracowników MPK.
— Mamy do czynienia z drastycznymi podwyżkami cen gazu i prądu, a także innych składowych, które dotyczą funkcjonowania tej firmy. W pierwszej kolejności celem miasta jest zapewnienie komunikacji w Rzeszowie. Natomiast podwyżki w tych czasach wiązałyby się z cięciami w innych dziedzinach życia i funkcjonowania samorządu. Trudno powiedzieć, jakie by to były cięcia, ale byłoby to coś za coś — stwierdził.
Polecany artykuł: