Biolog: przeniesienie niedźwiedzi z Cisnej w Tatry niewiele zmieni. „Konflikt” pojawi się w innym miejscu

2025-07-15 16:16

Przeniesienie w Tatry, z gminy Cisna w Bieszczadach, trzech niedźwiedzi, na odstrzał których zgodziła się GDOŚ, niewiele zmieni; będzie „przeniesieniem” konfliktu w inne miejsce – ocenił biolog dr Wojciech Śmietana. Zaznacza, że to może prowadzić do sytuacji, że niedźwiedzie zechcą wrócić w Bieszczady i zaczną pojawiać się w wielu miejscach, co może stwarzać niepokój wśród mieszkańców.

Niedźwiedzie

i

Autor: Pixabay/ Pexels.com

Pomysł przeniesienia niedźwiedzi z Cisnej w Tatry 

Zgoda na odstrzał trzech niedźwiedzi brunatnych w gminie Cisna (woj. podkarpackie) została wydana przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska 7 lipca 2025 r. Według GDOŚ jest to odpowiedź na potrzebę eliminacji zagrożenia, jakie niedźwiedzie mogą stanowić dla bezpieczeństwa publicznego. Urząd zapewnił, że decyzja została poprzedzona rzetelną analizą, z czym nie zgadza się wielu naukowców i przyrodników.

W piątek 11 lipca wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała zapowiedział na Facebooku, że niedźwiedzie mogłyby znaleźć nowy dom w Tatrzańskim Parku Narodowym (TPN). W tym celu potrzebny jest jednak wniosek wójta gminy Cisna o formalne wycofanie złożonych wcześniej dokumentów zezwalających na odstrzał.

Wtedy Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska od razu zmieni decyzję i rozpocznie proces relokacji – napisał wiceminister.

Biolog: przeniesienie niedźwiedzi z Cisnej w Tatry niewiele zmieni

Zdaniem biologa i badacza dużych ssaków drapieżnych dr. Wojciecha Śmietany z Fundacji Przyroda i Nauka nie rozwiąże to sytuacji konfliktowych z udziałem niedźwiedzi w Bieszczadach.

Skład pokarmu niedźwiedzi bieszczadzkich i tatrzańskich się różni, bo Bieszczady i Tatry to całkiem inne siedliska. Bieszczadzkie niedźwiedzie przeniesione w Tatry będą musiały się nauczyć korzystania z trochę innych źródeł pożywienia. A jeżeli są nauczone szukania pokarmu w pobliżu miejsc zamieszkania ludzi, to pierwszym, co zrobią, będzie szukanie go właśnie w pobliżu zabudowań – wyjaśnił PAP dr Śmietana.

Jak tłumaczył, jeśli są to osobniki dorosłe, to są przywiązane do swoich areałów osobniczych (miejsc bytowania) - znają każdy fragment swojego terenu i czują się na nim bezpiecznie. Dlatego po przeniesieniu w Tary wcale nie muszą tam zostać. Jest bardzo prawdopodobne, że będą chciały wrócić w miejsca swojego dotychczasowego bytowania, ocenił biolog.

Wtedy podejmą wędrówkę i mogą pojawić się w różnych, zaskakujących dla ludzi miejscach. Może to stwarzać groźne sytuacje, a na pewno wywoła zaniepokojenie wśród lokalnej ludności – zaznaczył.

Niedźwiedzie lepiej przenieść na Roztocze?

Jak dodał, "po co przenosić niedźwiedzie w Tatry, skoro ich zagęszczenie jest tam większe niż w Bieszczadach".

Moglibyśmy translokować młodociane osobniki, ale tylko te niestwarzające problemów, na obszary, gdzie niedźwiedzi nie ma, ale gdzie istnieją siedliska odpowiednie dla tego gatunku, jak np. Roztocze, Lasy Janowskie czy dalej na północ – do Puszczy Białowieskiej czy Knyszyńskiej – wskazał dr Śmietana.

Dodał jednak, że „przenosząc niedźwiedzie konfliktowe, przenosimy je razem z konfliktem”. - Może panu ministrowi chodzi o to, że w Tatrzańskim Parku Narodowym są odpowiednie służby z dużym doświadczeniem w odstraszaniu niedźwiedzi pociskami niepenetracyjnymi i oduczaniu ich zbliżania się do ludzkich zabudowań? Ale po co w takim razie przenosić niedźwiedzie, skoro można na jakiś czas oddelegować służby z Tatr w Bieszczady? – podkreślił dr Śmietana. Przypomniał, że podlegają one Ministerstwu Klimatu i Środowiska.

Teoretycznie odstraszenie przy użyciu pocisków niepenetracyjnych mogłoby być prowadzone również przez Straż Leśną, ale jest to poza ich zakresem obowiązków. Gmina mogłaby też powołać straż gminną lub zlecić takie działanie firmie ochroniarskiej, ale to są duże koszty i ja rozumiem, że gminy takich kosztów nie chcą brać na siebie – tłumaczył naukowiec.

Podkreślił, że oprócz ustalenia, jakie służby miałyby wykonywać działania odstraszające oraz znalezienia sposobu na ich finansowanie, konieczne jest również stworzenie skutecznej polityki gospodarowania bioodpadami przez bieszczadzkie gminy.

Trzeba podejmować działania w celu właściwego zabezpieczania i częstego odbierania odpadków spożywczych by te nie przyciągały niedźwiedzi w pobliże zabudowań ludzkich. Sytuacje konfliktowe są w tym wypadku spowodowane tylko i wyłącznie przez niewłaściwe zachowania ludzi. Sytuacja związana z konfliktem na linii człowiek-niedźwiedź wydaje się być do opanowania. Jednakże sama dobra wola nie wystarczy, ale nawet ją trudno jest obecnie dostrzec – podsumował dr Śmietana.

Wyjątkowo niski poziom Wisły w bydgoskim Fordonie