Bieszczady: Turyści zostawili po sobie śmieci. „Koszy nie ma i nie będzie”

i

Autor: Facebook Nadleśnictwo Baligród/ screenshot

Bieszczady: Turyści zostawili po sobie śmieci. „Koszy nie ma i nie będzie”

2021-07-13 10:23

Bieszczady są często odwiedzane przez turystów, którzy nie zawsze dbają o to, żeby zostawić po sobie porządek. Jest to zmora nie tylko Bieszczad, ale wielu miejsc często odwiedzanych przez ludzi. Nadleśnictwo Baligród opublikowało ostatnio na swoim Facebooku nagranie, na którym widać pozostawione przez turystów puszki po piwie, pampersy i inne śmieci.

Trwają wakacje więc Polacy jeżdżą i wypoczywają w różnych częściach kraju. Pogoda sprzyja rodzinnym wypadom więc w miejscach, takich jak Bieszczady aż roi się od turystów. Nic dziwnego. Jak już wiadomo nie od dziś, wielu z nas nie potrafi jednak zadbać o to, by pozostawić po sobie porządek, tak aby kolejni ludzie mogli cieszyć się ze spokojnego wypoczynku. Taka sytuacja miała miejsce ostatnio w Bieszczadach. Na facebookowym profilu Nadleśnictwa Baligród opublikowane zostało nagranie, na którym widać przykre obrazki. Leśniczy pokazał pełny worek śmieci, który został po turystach. Wśród odpadów były puszki po piwie, butelki, opakowania po jedzeniu na wynos, zużyte maseczki… nawet "okrutnie nabrzmiałe"pampersy i podpaski. - Ważne, że było miło, że odpoczęliście, a to się zabierze i zutylizuje – mówił na nagraniu leśniczy Kazimierz Nóżka. Powodem takiego zachowania jest brak koszy?

Bieszczady: Turyści zostawili po sobie śmieci. „Koszy nie ma i nie będzie”

- Poniedziałek po upalnym weekendzie. Zmienił się turnus odpoczywających, ludzie zabrali piękne wspomnienia, odpoczęli, nabrali energii, mocy, skorzystali z obiektów, pobiesiadowali, ale nie wszyscy z kulturą. Pewnie jakaś rodzinka, która chciała pięknie pożegnać się z Bieszczadami zostawiła mi kilka butelek, jakieś opakowania po jedzeniu na wynos, kilka pampersów nabrzmiałych okrutnie, kilka podpasek – mówi autor nagrania. - Ważne, że było miło, że odpoczęliście, a to się zabierze i zutylizuje – dodał leśniczy Kazimierz Nóżka.

Powodem takiego zachowania ma być brak koszy, w których turyści mogliby się zostawić pozostałości po swoim pobycie? Leśniczy wyjaśnia, dlaczego tych brakuje w okolicy i dodaje, że to my musimy się uczyć, by te odpadki zabierać ze sobą mimo że jest to dla nas niewygodne.

Czemu nie ma koszy? Nie ma i nie będzie, bo w tym miejscu przebywa dzika zwierzyna - to w trosce o jej dobre samopoczucie, by zwierzęta nie musiały gmerać w tych koszach – wyjaśnił.

Narkotyki przesyłał kurierem