Atak na strażnika leśnego w Bieszczadach
To nie była spokojna służba bieszczadzkich funkcjonariuszy. Strażnicy leśni z Leska i Komańczy, działający w ramach akcji „Stroisz”, sprawdzali, czy ktoś nie kradnie gałązek drzew i krzewów iglastych potrzebnych do wyrobu wieńców i bukietów na groby. W późnych godzinach popołudniowych usłyszeli narastający warkot silników mechanicznych.
Jeden z funkcjonariuszy, stojąc w dobrze widocznym miejscu, dał wyraźny sygnał do zatrzymania się kierującemu motocyklem terenowym. Motocyklista się nie zatrzymał, zaczął gwałtownie nawracać i wjechał w strażnika, po czym porzucił motocykl i uciekł – przekazał rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Nielegalnych rajdów w podkarpackich lasach wciąż przybywa
Strażnicy wezwali policjantów z Sanoka, którzy zabrali motocykl na parking. Znaleźli również telefon uciekiniera i ustalili tożsamość poszukiwanego. Specjalista ds. ochrony mienia w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Wojciech Zajdel powiedział, że strażnicy leśni w tym roku mieli już sporo pracy w związku z interwencjami dotyczącymi nielegalnych rajdów.
Od początku roku mieliśmy już 67 incydentów związanych z nielegalnymi rajdami na terenie lasów Podkarpacia, głównie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Wszyscy ustaleni sprawcy są karani mandatami, przy czym najwyższa kara spotkała rajdowca w rezerwacie na Liwoczu, który zapłacił łącznie 2500 zł grzywny oraz zapisano mu na koncie 15 punktów karnych – poinformował Wojciech Zajdel.
Akcja „Stroisz” trwać będzie do 4 listopada, ale zwalczanie nielegalnych rajdów w lasach trwa przez cały rok i strażnicy ostrzegają, iż w tym temacie nie będzie żadnej taryfy ulgowej.
ZOBACZ: CISNA - WIEŚ NA PODKARPACIU, KTÓRĄ W SWOIM PAMIĘTNIKU OPISAŁ ALEKSANDER FREDRO