150 ton ziemniaków zniknęło z pola na Podkarpaciu. Przedsiębiorca apeluje o zwrot!

W sobotę, 11 października na polu w Dąbrowicy w gminie Kuryłówka na Podkarpaciu pojawiło się 150 ton ziemniaków. Z fałszywych informacji opublikowanych w mediach społecznościowych wynikało, że rolnik w proteście do niskich cen w skupach wysypał ziemniaki na polu. Mieszkańcy okolicznych wiosek przyjechali i „poczęstowali się” towarem. Jak się jednak okazało, ziemniaki były przeznaczone na dalsze przetwórstwo. Ich właściciel apeluje o zwrot towaru.

Ziemniaczana afera na Podkarpaciu

i

Autor: Shiwa Yachachin/ Pexels.com
  • Nagranie rozsypanych ziemniaków na Podkarpaciu wywołało w mediach społecznościowych lawinę spekulacji o proteście rolnika.
  • Okazało się, że ziemniaki miały inne przeznaczenie, a ich właściciel szacuje straty na 60 tysięcy złotych.
  • Właściciel apeluje o zwrot towaru, nie chcąc eskalować konfliktu.

Ziemniaczana afera na Podkarpaciu

W sobotę, 11 października w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które pokazywało rozsypane ziemniaki na polu w Dąbrowicy w gminie Kuryłówka na Podkarpaciu. Widać na nim osoby, które przyjechały na miejsce i zbierają ziemniaki. W sieci pojawiła się bowiem informacja, że rolnik wysypał je w złości na niskie ceny w skupach i można je zabrać. Jak się okazało, prawda była zupełnie inna.

 Wjechali na cudze pole, zabrali cudzy towar i czują się bezkarni – mówi w rozmowie z nami właściciel ziemniaków Piotr Gryta.

Pan Piotr jest właścicielem przedsiębiorstwa zajmującego się przetwórstwem gorzelniczym i jak powiedział, ziemniaki nie były na rozdanie, a z przeznaczeniem na dalsze przetwórstwo. Mężczyzna ocenił straty na 60 tysięcy złotych.

 Jak się coś kupuje, to nie po to, żeby wyrzucić mówi Piotr Gryta.

Przedsiębiorca apeluje o zwrot 

Przedsiębiorca z województwa podkarpackiego zaapelował do osób, które „poczęstowały się” jego ziemniakami o zwrot zabranego towaru. Jak mówi w rozmowie z naszym reporterem, sprawy jeszcze nigdzie nie zgłosił. Najpierw chce spotkać się z wójtem gminy i porozmawiać o dalszych krokach.

Nie chcę robić afery na trzy, czy cztery wioski na okrągło. W tym środowisku się żyje. Teraz, co będę opluwał ludzi? – mówi Piotr Gryta.

Przedsiębiorca dodał, że część osób już zwróciło zabrane ziemniaki i apeluje do pozostałych o podobne zachowanie i zwrot towaru. 

Barbara Bursztynowicz rządzi w swoim małżeństwie. Mąż tylko przytakuje!