Szanghaj to miasto tętniące życiem, to miasto które nie śpi, w którym zawsze coś się dzieje. Jednak nawet i ono musiało zwolnić z powodu koronawirusa. Jak mówią mieszkający tam Polacy, Agnieszka i Michał Bielewicz- Ulice Szanghaju do niedawna były puste. Teraz powoli wracamy do normalności. (...) Pieniądz nie śpi i wszyscy tutaj czekają na to, by wrócić do starego trybu.
Normalność jednak będzie nieco inna. Jak przyznaje Agnieszka, która od siedmiu lat pracuje w chińskim mieście jako lekarz- Dla mnie będzie to na pewno era przed i po koronawirusie, bo ona zmieniła stosunki międzyludzkie.
Zobacz też: Czy w marcu zmarło więcej Polaków niż w poprzednich latach? Sprawdziliśmy to
Co więcej, jak się okazuje, nie tylko polskie dzieci nadal nie chodzą do szkoły, nadal nie chodzą do niej także dzieci w Szanghaju. One, jako ostatnie wrócą do swojego normalnego trybu, bo tam są traktowane jako „dobro narodowe”. Można jednak już wychodzić na zewnątrz, uprawiać sport, otwarte są już sklepy i centra handlowe.
Rozmowę wideo z Agnieszką i Michałem przeprowadziła nasza reporterka Weronika Kasza: