Nietypowa interwencja ropczyckich policjantów
W świecie policyjnych interwencji nie brakuje nietypowych i zaskakujących sytuacji. Jedną z nich z pewnością była ta, która rozegrała się we wtorek, około godziny 9:30 na terenie powiatu ropczycko-sędziszowskiego. Dyżurny policji odebrał telefon, jakich wiele – jednak tym razem dzwoniący od razu przeszedł do sedna sprawy. Poinformował, że jest osobą poszukiwaną i... prosi o przyjazd patrolu.
Jak ustalili funkcjonariusze, telefonował 41-letni mieszkaniec powiatu mieleckiego. Mężczyzna podał dokładne informacje o swoim miejscu pobytu, nie próbując się ukrywać. Wręcz przeciwnie – czekał na policjantów i dobrowolnie oddał się w ich ręce. Gdy mundurowi przyjechali na wskazane miejsce, szybko potwierdzili, że zgłaszający rzeczywiście figuruje w bazach danych jako osoba poszukiwana.
Miał do odbycia karę roku i szczęściu miesięcy pozbawienia wolności za oszustwo - mówi mł. asp. Agnieszka Olszowy-Szydło z ropczyckiej policji.
Co dodało mężczyźnie odwagi?
Podczas interwencji funkcjonariusze przeprowadzili badanie trzeźwości, które wykazało, że mężczyzna miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu. Choć sam stan upojenia nie był podstawą zatrzymania, to jednak potwierdzał, że zgłaszający znajdował się w bardzo nietypowym stanie psychicznym i fizycznym w chwili podjęcia decyzji o zgłoszeniu się na policję. Jak możemy się domyślać, w innych okolicznościach nie byłby tak skłonny do kontaktu z funkcjonariuszami.
Zatrzymany został przewieziony do Komendy Powiatowej Policji w Ropczycach, gdzie wykonano niezbędne czynności procesowe. Następnie trafił do zakładu karnego, w którym odbędzie zasądzoną wcześniej karę. Jego nietypowe zachowanie może budzić pytania – co skłoniło go do tak niespotykanego kroku? Czy był to przejaw skruchy, zmęczenie ukrywaniem się, czy też impuls spowodowany wysokim stężeniem alkoholu? Tego zapewne nie dowiemy się już z oficjalnych źródeł, ale cała sytuacja stanowi ciekawy przykład interwencji, w której osoba poszukiwana sama zgłasza się do organów ścigania.
