Wybory samorządowe 2024. Rozmowa z kandydatem Adamem Dziedzicem
W studiu Radia Eska Rzeszów gościliśmy pięciu kandydatów i jedną kandydatkę na urząd prezydenta Rzeszowa. Przypominamy, że o najważniejszy urząd w Rzeszowie ubiegają się: Adam Dziedzic, Konrad Fijołek, Janusz Niemier, Karolina Pikuła, Jacek Strojny i Waldemar Szumny. Zapraszamy na rozmowę z Adamem Dziedzicem.
Redaktor Agata Jodłowska: Jak rozwiązać problem korków w centrum Rzeszowa i na drogach dojazdowych do miasta? Czy jest szansa na bezpłatne parkingi wielopoziomowe w Rzeszowie?
Adam Dziedzic: Szanowna Pani redaktor, oczywiście te problemy trzeba rozwiązać. One są coraz większe, a wynikają z coraz większej gęstości zaludnienia, przede wszystkim w samym centrum i w lokalizacji miejsc pracy oraz nauki. Jak to realizować? Myślę, że ważna i istotna jest kwestia centrów przesiadkowych i lokalizacji parkingów, najlepiej wielopoziomowych, w obrzeżach Rzeszowa, realizowanych przy współpracy pewnie publiczno-prywatnej. Wiem, że są tacy inwestorzy, którzy szukają rozwiązań, naprawdę bardzo ciekawych.
Kolejne istotne i ważne rozwiązanie to temat związany przede wszystkim z przebudową dzisiejszych głównych arterii komunikacyjnych, czyli mówiąc wprost dróg na terenie Rzeszowa, w tym również obwodnic. To jest sprawa priorytetowa, która dzisiaj blokuje m.in. przejazd przez Rzeszów i powoduje brak możliwości jak gdyby rozpłynięcia się transportu w innych kierunkach, bo po prostu tych dróg nie ma. To Wisłokostrada, obwodnica północna i obwodnica południowa. Słyszałem jednak, że obwodnica południowa będzie prowadzić tylko do ulicy Kwiatkowskiego, a nie do ulicy Sikorskiego, co mnie dziwi. Powinno być to kompleksowo załatwione. Co najważniejsze, nie mamy żadnych planów trasy od ulicy Sikorskiego do ulicy Lwowskiej i również od części północnej Rzeszowa łączącej m.in. Krasne. Powinien się tutaj znaleźć taki dookólny system komunikacyjny.
Ważny jest także zintegrowany system transportu. Dzisiaj mamy przynajmniej kilku operatorów, którzy funkcjonują w Rzeszowie. Proszę sobie wyobrazić, że nie mamy dzisiaj biletu zintegrowanego. Trzeba to usprawnić, innego wyjścia po prostu nie ma. Dalej, dublowanie tras. Jeżeli dzisiaj mamy operatorów, którzy jeżdżą po tych samych trasach, trzeba się przede wszystkim zastanowić nad poprawą tego systemu komunikacyjnego. Mało tego, wszyscy operatorzy powinni funkcjonować w jednym zintegrowanym systemie transportowym, a na dzień dzisiejszy tak nie jest. I co najważniejsze, kwestia separowania przystanków. Są przystanki, które służą wyłącznie dla MPK, są takie, które służą dla MPK i ZGPKS, ale to trzeba ujednolicić, bo innego wyjścia nie ma.
Kolejna sprawa to trasy rowerowe. Powinno być ich dzisiaj jak najwięcej. Powinny być budowane również w tych miejscach, gdzie są przewidywane nowe drogi. Mówię to w kwestii dotyczącej aglomeracji sąsiednich gmin. Dzisiaj bardzo dużo osób z sąsiednich gmin przyjeżdża do pracy, ale również mieszkańcy Rzeszowa jadą do pracy do tych gmin ościennych – Trzebownisko, Świlcza itd. Na to trzeba popatrzeć i trzeba to połączyć w taki system transportowy. Takie możliwości są. I co najważniejsze, system szkieletowy. Nie ma dzisiaj systemu szkieletowego, takiego jak powiedzmy linie tramwajowe, które po sieciach szkieletowych, oczywiście wcześniej przeanalizowanych, rozwoziłyby mieszkańców, a tam w sposób tak zwanego taktowania co 10 czy co 15 minut kursowałyby autobusy, które jeździłyby na krótszych trasach, ale umożliwiałyby większą częstotliwość przejazdów.
A.J.: Jak zachęcić mieszkańców Rzeszowa do przesiadki do autobusów komunikacji miejskiej? Czy ceny biletów zachęcają do tego?
A.D.: Absolutnie nie. To, co dzisiaj może przemówić do mieszkańca, aby przesiadł się do komunikacji miejskiej, to po pierwsze cena biletu, a po drugie możliwość szybkiego dojazdu do miejsca docelowego. Dzisiaj tak nie jest. Mamy szereg linii, które nie zazębiają się, a jeśli już do tego dochodzi to nie ma tej częstotliwości, która w łatwy sposób umożliwi przejazd. Dodatkowo to tematy dotyczące zintegrowania transportu w obszarze innych operatorów i mówię tu pod kątem aglomeracji. Dzisiaj Rzeszów nie wykorzystuje potencjału m.in. gmin ościennych, które realizują transport do Rzeszowa, a ten potencjał trzeba wykorzystać. Trzeba spiąć razem tabor, który jest m.in. w obszarze funkcjonowania ZGPKS i MPK, połączyć te siły i dać możliwość zrównoważonego i dobrego transportu. To jest dzisiaj podstawa. Zachęcać możemy tylko i wyłącznie poprzez łatwość dostępu do komunikacji, ceny biletów i oczywiście szybkość dojazdu do miejsca docelowego. To są te podstawowe elementy. To oczywiście wymaga też przebudowy dróg i przebudowy tras oraz infrastruktury przystankowej.
A.J.: Jakie działania należy podjąć, aby w Rzeszowie jeszcze bardziej ożywić sport, kulturę i rekreację?
A.D.: Ja miałem przyjemność zwiedzania niektórych placówek oświatowych. Powiem pani, że byłem naprawdę zaskoczony, że w szkołach, w których jest półtora tysiąca uczniów, są tak mizerne i małe sale gimnastyczne. Trzeba zacząć od sportu amatorskiego i sportu, który dzisiaj jest realizowany w szkołach. W gminie Świlcza, w której byłem wójtem, załatwiliśmy to doskonale. Każda ze szkół, bez względu na to, czy to była szkoła publiczna czy niepubliczna, dzisiaj wyposażona jest w boisko wielofunkcyjne tartanowe. Tych boisk mamy w niektórych miejscowościach nawet kilka, dodam, że więcej niż szkół. Obiekty sportowe są dobrze przygotowane.
Ja zapytam tak – gdzie można pójść w Rzeszowie z dzieckiem i aktywnie realizować się w sporcie? Nie ma dzisiaj takiego miejsca. O tym trzeba pomyśleć. Jeżeli mamy zacząć, no to zaczynajmy od tych podstawowych elementów, jakimi są m.in. szkoła, skwer, czyli miejsce do szeroko rozumianego sportu i wypoczynku. Nad tym trzeba popracować. Tego nie ma, ale trzeba brać też przykład z innych gmin, które sobie doskonale z tym poradziły. Jeżeli taka gmina jak Świlcza, była w stanie w ciągu ostatnich 4 czy 5 lat doprowadzić do tego, że infrastruktura przyszkolna, ale też ogólnodostępna została wybudowana, to sądzę, że dla Rzeszowa nie ma żadnego problemu.
A.J.: Zahaczył pan o temat edukacji, więc zapytam. Jaki ma pan plan na edukację? Czy trzeba coś zmienić w tym sektorze?
A.D.: Oczywiście, że potrzeba. Dlaczego? Dlatego, że mamy osiedla, które są już osiedlami starzejącymi się i tam jest mniej dzieci. Mamy osiedla, które są osiedlami nowo powstałymi i tam są potrzebne żłobki, przedszkola i szkoły. Trzeba dzisiaj zbilansować ten potencjał oświatowy, to jest na dziś podstawa. Być może trzeba przeznaczyć te obiekty oświatowe, które nie są dzisiaj w pełni wykorzystane, choćby na funkcję senioralną. Trzeba budować placówki oświatowe. Dam pani taki doskonały przykład. Chodzi również o gminę Świlcza. My dzisiaj kończąc proces inwestycyjny jednego z ostatnich zaplanowanych żłobków, miejsc w żłobkach będziemy mieć tyle, ile rodzi się dzieci rocznie w gminie. To pokazuje, że to jest dobra formuła i dobre zabezpieczenie. Tłumaczenie dzisiaj, przez władze Rzeszowa, że mieszkańcy na przykład Budziwoja mogą zostawić dziecko w przedszkolu czy w żłobku w centrum miasta, to jest naprawdę duże utrapienie. Trzeba lokować te miejsca tam, gdzie dzisiaj są mieszkańcy. Te tereny, które były przyłączane do Rzeszowa, mówiło się o nich, że Rzeszów potrzebuje terenów inwestycyjnych. Mamy tam wybudować fabryki? Mieszkania? Domy? A gdzie przedszkola, szkoły i żłobki? Gdzie parki? Gdzie centra rekreacji? Trzeba pomyśleć o tym, gdzie to będzie realizowane.
A.J.: Czy należy uporządkować przestrzeń miejską z myślą o potrzebach mieszkańców?
A.D.: Oczywiście, że to trzeba zrobić. Trzeba to zrobić w uzgodnieniu z mieszkańcami. Trzeba ich słuchać. Dzisiaj mieszkańcy tych włączonych gmin czują się bardzo zawiedzeni. My musimy myśleć w formule aglomeracyjnej. Rzeszów to nie tylko centrum miasta, ale także te okoliczne gminy, gdzie można realizować naprawdę świetne projekty. Projekty dotyczące m.in. kultury, turystyki, zagospodarowania terenów. Gdzieś w pewnym momencie okazało się, że to się rozjechało. Trzeba wrócić dzisiaj do dobrego dialogu z ludźmi. Nie obiecywać im tylko, że my tu kiedyś coś zrobimy, a potem okazuje się, że mija rok, dwa, trzy czy pięć i tych inwestycji nie widać. To trzeba zmienić. W tych wszystkich przestrzeniach, o których mówimy, musimy też wykorzystać pewien potencjał, który dzisiaj drzemie w Rzeszowie. To są tereny, które są w obszarze funkcjonowania jednostek wojskowych. Widzę, ze tu jest naprawdę wielka potrzeba.
Proszę sobie wyobrazić, na dzień dzisiejszy nie ma w Rzeszowie magistratu. Nie ma takiej sytuacji, że mieszkaniec przyjdzie i będzie w stanie w jednym miejscu załatwić wszystko. Jak to się stało? Rzeszów stolicą innowacji, a jeżeli trzeba załatwić sprawy w urzędzie, to trzeba jeździć po całym mieście. A przecież jest na przykład jednostka wojskowa na ulicy Krakowskiej/Okulickiego. Tam są tereny, które można byłoby pewnie wykorzystać. Te rozmowy trzeba prowadzić. Przy ulicy Strzelniczej również są tereny, które dają potencjał rozwojowy dla Rzeszowa. Trzeba to wykorzystać i trzeba prowadzić dialog taki, który doprowadzi do uwolnienia tych terenów. Szczególnie mówię to pod kątem dzisiejszego konfliktu w Ukrainie. Na to trzeba patrzeć. Część mieszkańców też z pewną obawą patrzy jak wygląda dzisiaj kwestia lokalizacji jednostek wojskowych. Oczywiście są one potrzebne i bronią naszego kraju, ale rodzi się pytanie, czy one są potrzebne w centrum miasta. Praktycznie w centrum geograficznym. Kiedyś jak wjeżdżało się na ulicę Krakowską, to jednostka wojskowa była pierwszą zabudową. Dzisiaj jest zupełnie inaczej.
A.J.: Jakie kierunki rozwoju powinien podjąć Rzeszów w obecnej sytuacji polityczno-gospodarczej w kontekście chociażby konfliktu w Ukrainie?
A.D.: Rzeszów przede wszystkim powinien wykorzystać swój potencjał gospodarczy i naukowy. Mamy tutaj świetne uczelnie. Mamy bardzo duży potencjał przemysłowy. Są strefy ekonomiczne i strefy przemysłowe. To jest dzisiaj naprawdę ważna sprawa. Proszę popatrzeć. Szpital ulokowany w Świlczy. Myśmy sobie z tym poradzili. Wychodząc w przyszłość, prawie czterdzieści hektarów gruntów przekazanych nieodpłatnie pod taką inwestycję. Czy to będzie inwestycja dotycząca tylko Świlczy? Nie, będą tam również pracować ludzie z Rzeszowa. Będzie dostęp do możliwości kształcenia się na dodatkowych kierunkach medycznych. Będzie dostęp do wysoko wyspecjalizowanej medycyny. Siedemnaście klinik w takim szpitalu. To jest coś, co oczywiście daje olbrzymi potencjał.
Kolejny przykład synergii? 312 hektarów na terenie gminy Świlcza, które realizujemy w tej chwili jako strefa inwestycyjna. Tam będą lokowane zakłady przemysłowe, gdzie będą pracować ludzie z Rzeszowa. Strefa Dworzysko, również bardzo potrzebna i istotna z punktu widzenia m.in. tego konfliktu, który kiedyś się na pewno zakończy. My musimy dzisiaj wykorzystać swoje uwarunkowania gospodarcze i naukowe. To, że jesteśmy dzisiaj na głównej arterii komunikacyjnej zarówno autostrady, jak i linii kolejowej. To wszystko składa się w taki sposób, że Rzeszów może być naprawdę wielkim miastem i dzisiaj ma znaczenie strategiczne. W perspektywie kolejnych 5, 10 lat my musimy wykorzystać ten swój potencjał i ja wierzę, że to jest możliwe. Ale to jest możliwe tylko i wyłącznie wtedy, kiedy rzeczywiście będzie współpraca jeśli chodzi o sąsiednie samorządy. Rzeszów nie może zawłaszczać tego dla siebie.
16 lat jestem samorządowcem. Przez ostatnich 9 lat jako wójt gminy Świlcza, a szczególnie podczas tych ostatnich 2, 3 lat zabrakło mi jednej rzeczy - Rzeszów liderem dla sąsiednich gmin. Rzeszów, który byłby w stanie kreować politykę rozwoju. Rozwoju zarówno swojego, jak i gmin sąsiednich. Powinien wykorzystywać potencjał kulturowy, gospodarczy, komunikacyjny. Proszę sobie wyobrazić, my realizujemy dzisiaj plany zagospodarowania przestrzennego, ale nie mamy dobrych ustaleń z gminami. Nie można tego robić w ten sposób. Trzeba szukać takich rozwiązań, które dadzą możliwość rozwoju dla Rzeszowa. Tak, żeby każdy widział, jak Rzeszów jest wielki i jakie ma znaczenie.
A.J.: Jednym zdaniem. Pana wizja Rzeszowa za pięć lat.
A.D.: Rzeszów strategiczny. Rzeszów Wielki.