Śmierć tuż pod szpitalem
Jak przekazuje rzecznik prasowy szpitala, Andrzej Sroka, do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 14.00. Lekarz, który rozpoczynał swój dyżur w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie zauważył leżącego na chodniku mężczyznę, wobec którego podejmowane były czynności ratujące życie – mówi nam rzecznik.
Lekarz miał niezwłocznie rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową. Następnie inny pracownik szpitala został poproszony o jak najszybsze dostarczenie defibrylatora oraz o poinformowanie o zdarzeniu dyżurnego anestezjologa.
Do momentu dostarczenia defibrylatora pacjent miał cały czas wykonywaną resuscytację krążeniowo-oddechową, następnie został przetransportowany na izbę przyjęć, skąd trafił na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej, gdzie niestety zmarł – dodaje Andrzej Sroka.
Wątpliwości budzi postawa ratowników znajdujących się w karetce stojącej tuż obok szpitala. Co na ten temat mówi szpital?
W sprawie karetek i innych samochodów medycznych, Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie nie posiada żadnej karetki, ani w tym zakresie nie zatrudnia ratowników medycznych. Na terenie palcówki są karetki należące do innych szpitali, które przywożą to pacjentów zarówno z Rzeszowa, jak i z całego regionu – zaznacza rzecznik.
ZOBACZ: TRAGICZNY POŻAR W STALOWEJ WOLI. NIE ŻYJE MĘŻCZYZNA