Wpadł do rzeki
O sporym szczęściu w nieszczęściu może teraz mówić 50-latek ze Stalowej Woli. 7 maja wieczorem spacerował pod wpływem alkoholu wzdłuż rzeki San. W pewnej chwili wpadł do wody. Udało mu się wydostać i wezwać pomoc, ale nie był w stanie podać swojej lokalizacji. Na szczęście mundurowym udało się go odnaleźć:
- Mężczyzna miał najprawdopodobniej znajdować się pomiędzy elektrownią a mostem. Na miejsce zostały skierowane policyjne patrole. Po kilkunastu minutach poszukiwań, na cyplu, wśród zarośli, policjanci zauważyli mężczyznę, który rozmawiał przez telefon. Okazał się nim 50-letni mieszkaniec Stalowej Woli. Był przemoczony i czuć było od niego alkohol - wyjaśnia KPP Stalowa Wola.
Na miejsce wezwano karetkę. Organizm 50-latka był już mocno wychłodzony.
Co 50-latek robił nad Sanem?
Policjanci ustalili, że mężczyzna wybrał się samotnie nad San, by napić się piwa. W pewnej chwili poślizgnął się i wpadł do rzeki.
Gdyby nie szybka reakcja mundurowych, mogłoby dojść do tragedii.