Ślub w plenerze? Ksiądz z TikToka ma pewne wątpliwości
Ślub to z pewnością wyjątkowe wydarzenie. Takie, które powinno się pamiętać do końca życia. Żeby jeszcze bardziej zapadł w pamięć, niektóre osoby decydują się na zorganizowanie go w plenerze. Miejsca mogą być naprawdę różne. Piaszczysta plaża, klimatyczny las czy też szlak górski. To tylko z jedne z wielu przykładów, bo chyba każdy z nas słyszał już o ceremonii ślubnej, która nie odbyła się tradycyjnie w kościele bądź urzędzie, tylko właśnie w wyjątkowych okolicznościach przyrody.
Zalet takiego rozwiązania jest z pewnością wiele. Jednak są też i wady. O jednej z nich przypomina, a właściwie na nią wskazuje, popularny w mediach społecznościowych ksiądz Sebastian Picur z Podkarpacia. Duchowny, który regularnie publikuje filmy na TikToku, tym razem trochę wyszedł z dobrze nam znanej konwencji. Odniósł się do nagrania, na którym możemy zobaczyć właśnie ślub w plenerze. Niestety nie wszystko przebiegało tam tak, jak zaplanowali sobie państwo młodzi.
Mogą trafić się nieproszeni goście
- Czy nadal uważasz, że ślub w plenerze to dobry pomysł? - czytamy w opisie filmu opublikowanego przez księdza tiktokera. Na nagraniu widzimy ceremonię ślubną. Kiedy pada tradycyjne pytanie o to, czy ktoś zna jakieś szczegóły, które są przeszkodą do zawarcia małżeństwa przez parę młodych, odzywa się dosyć niespodziewany gość, którego chyba nikt na uroczystość nie zapraszał. Chodzi o… krowę, która właśnie w tym momencie postanowiła wydać z siebie głośny dźwięk. Czy to muczenie rzeczywiście było znakiem, aby w ostatniej chwili zrezygnować ze ślubu? Tego chyba już się nie dowiemy.
ZOBACZ: SANDRA KUBICKA I BARON WZIĘLI ŚLUB!
