Przedszkolanki zostawiły trzylatka na placu zabaw
Piszę tę wiadomość nie po to, aby zrobić komuś na złość, tylko jako przerażony rodzic czteroletniego synka. Chciałbym, żeby ta wiadomość została rozpowszechniona, aby wyeliminować tego typu „patologię” i uniknąć nieszczęścia. Za dużo teraz dramatów słyszymy w telewizji z udziałem dzieci – napisał jeden z rodziców do lokalnej redakcji „Tygodnika Nadwiślańskiego”. Okazało się, że chodzi o sytuację, z ubiegłego tygodnia, gdy opiekunki przedszkolnej grupy nie zauważyły, że na placu zabaw przy ogrodzeniu zasnął jeden z ich podopiecznych. Co niestety bardziej zaskakuje to fakt, że przedszkolanki wróciły do budynku bez trzylatka. Chłopiec został bez opieki.
CZYTAJ TAKŻE: Reaktywacja Hipisówki w Bieszczadach. Szansa na drugie życie popularnego miejsca
Burmistrz Baranowa Sandomierskiego: odbyło się spotkanie z rodzicami
Burmistrz Baranowa Sandomierskiego, jak przekazał w rozmowie z nami o sytuacja dowiedział się o w zeszły piątek. Marek Mazur natychmiast poprosił dyrektor placówki o wytłumaczenie zaistniałej sytuacji.
Przeprowadziłem rozmowę z dyrektor placówki i zapytałem, jakie czynności wyjaśniające podjęła w tej sprawie i jakie konsekwencje służbowe wyciągnęła w stosunku do pracownic – mówi nam burmistrz.
Dodaje, że „po uzyskaniu takiej informacji poprosiłem dyrektor o zorganizowanie spotkania z rodzicami z całego przedszkola. Spotkanie odbyło się w poniedziałek 6 października. Sprawa została wyjaśniona i przedyskutowana z rodzicami”. Jaka kara spotkała opiekunki?
Pracownice dostały naganę z wpisem do akt. Podczas wczorajszej rozmowy rodzice bardzo chwalili nauczycielki i do tej pory nie było żadnych zastrzeżeń do ich pracy. Nie było żadnych oczekiwań ze strony rodziców, aby wyciągać dalsze konsekwencje wobec pracownic - tłumaczy Marek Mazur, burmistrz miasta i gminy Baranów Sanodmierski.
ZOBACZ: Ile waży największa tegoroczna dynia? Pochodzi z Podkarpacia i jest ogromna