Jarosław Kaczyński przyjechał w niedzielę do Mielca na Podkarpaciu, gdzie spotkał się z mieszkańcami. Wspomniał między innymi o cenach surowców grzewczych i powiedział, że „robimy wszystko, że Polacy byli ogrzewani, ażeby wzrost cen uderzał w nich stosunkowo mało”. Zapowiedział, że te działania będą kontynuowane w przyszłym roku. Odniósł się także do komentarzy na temat tego, że PiS „nic nie robi”. - Często pada zarzut, że my nic nie robimy. To jest całkowite kłamstwo. Tu wchodząc słyszałem: złodzieje, złodzieje. Proszę państwa, kto pozwolił na okradanie Polski na dziesiątki, setki miliardów złotych? Kto? Tamci - stwierdził.
Kaczyński: My karzemy naszych ludzi
- Kto dokonywał też różnego rodzaju mniejszych afer? Bo ta VAT-owska była największa i paliwowa druga, ale też takie jak Amber Gold i tak dalej (...). Kto to zrobił? My, czy oni? Czy my przyjmujemy zasadę pana Neumanna, że sądy są nasze i póki jesteś w Platformie Obywatelskiej to ci nic nie zrobią? Nie – wymieniał Kaczyński.
Jak dodał: - My karzemy naszych ludzi. My karzemy tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie. Nie będę tutaj wymieniał nazwiska, ale tak było - powiedział Kaczyński.
Kogo Kaczyński miał na myśli?
Według informacji „Rzeczpospolitej” uzyskanych ze źródeł w PiS, Jarosław Kaczyński miał na myśli byłego senatora Stanisława Koguta.
Senator zmarł w październiku 2020 roku w szpitalu w Gorlicach, gdzie leżał w związku z zakażeniem koronawirusem. Kogut odszedł z Prawa i Sprawiedliwości w styczniu w 2018 roku, gdy przedstawiono mu zarzut przyjęcia korzyści majątkowej. Senator nie przyznał się do winy, a Senat nie zgodził się na jego aresztowanie. Po tym Kogut, został senatorem niezrzeszonym.
W 2019 roku Kogut nie wywalczył reelekcji, a w styczniu 2020 roku został zatrzymany przez CBA w związku ze śledztwem dotyczącym wielomilionowych łapówek.