Przez długi okres pierwszej połowy piłkarze nie dostarczali wielu emocji. Żadna ze stron nie potrafiła stworzyć sobie, żadnych sytuacji strzeleckich, obaj bramkarze byli przez większość czasu bezrobotni. Trudno było również wskazać do kogo należy inicjatywa w tym spotkaniu. Wydawało się, że oba zespoły z nastawianiem „żeby tylko nie stracić bramki”.
W końcu pod koniec pierwszej połowy coś drgnęło. Damian Kądzior mocno zacentrował piłkę w pole karne Stali, a Chrapek z bliskiej odległości dosłownie wepchnął piłkę do bramki. Stal schodziła do szatni ze straconą bramką i tylko dobre mentalne nastawienie i korekty trenera Majewskiego mogły odwrócić losy meczu, bo nie było wielkiej nadziei na jakąkolwiek zdobycz punktową w tym meczu.
Mało tego, bo Stal jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę mogła schodzić do szatni o jednego zawodnika mniej. Na ich szczęście, sędzia Daniel Stefański oszczędził Bożidara Czorbadżijskiego, który za celowe użycie łokcia mógł ujrzeć drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. O dziwo, sędzia oszczędził Bułgara.
Stal może podziękować trenerowi Piasta za zamiany
Na początek drugiej połowy trener Waldemar Fornalik zdecydował się na jedną zmianę – za Lipskiego wszedł Hateley. Decyzja okazała się nie do końca trafiona, bo 10 minu później Anglik był mocno zamieszany w gola dla Stali.
W wydawało się całkiem bezpiecznej sytuacji Hateley zdecydowł się na podanie do swojego bramkarza. Na jego nieszczęście kopnął piłkę zbyt słabo i zbyt niedokładnie – futbolówkę przejął Fabian Piasecki, który zagrał do lepiej ustawionego Hinokio, a ten, mimo że z początku źle przyjął, zdołał płaskim strzałem pokonać Placha i trafił do siatki gliwiczan.
W końcówce nieco odważniej zaatakowali gospodarze, ale pod bramką Stali się nie gotowało. Ostatecznie żadna z drużyn nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Zespół z Podkarpacia przerwę zimową przeczeka na bardzo wysokim, ósmym miejscu.