Oddział gruźlicy w szpitalu w Górnie tymczasowo przestaje przyjmować pacjentów. Powodem brak finansowania z NFZ

2025-10-17 13:37

Oddział gruźlicy Szpitala Chorób Płuc i Opieki Długoterminowej w Górnie na Podkarpaciu tymczasowo wstrzymuje przyjęcia nowych pacjentów. Decyzja, jak wyjaśnia dyrektor placówki, wynika z braku finansowania świadczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Szpital nadal będzie jednak przyjmował pacjentów z innymi chorobami płuc.

Szpital

i

Autor: fernandozhiminaicela/ Pixabay.com Oddział gruźlicy w Górnie tymczasowo przestaje przyjmować pacjentów. Powodem brak finansowania z NFZ.
  • Oddział gruźlicy w Górnie na Podkarpaciu wstrzymuje przyjęcia nowych pacjentów.
  • Decyzja ta podyktowana jest brakiem finansowania świadczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
  • Szpital nadal będzie przyjmował pacjentów z innymi chorobami płuc, a zawieszenie ma charakter tymczasowy.

Oddział gruźlicy w szpitalu w Górnie przestaje przyjmować pacjentów. Powodem brak finansowania z NFZ

Szpital Chorób Płuc i Opieki Długoterminowej im. św. Jana Pawła II w Górnie poinformował o czasowym ograniczeniu przyjmowania nowych pacjentów z podejrzeniem lub potwierdzoną gruźlicą. Jak wyjaśnia dyrektor placówki, Grzegorz Hydzik, decyzja wynika wyłącznie z kwestii finansowych.

Na dyrektorze podmiotu leczniczego spoczywa pełna odpowiedzialność finansowa za prowadzenie szpitala. W sytuacji, gdy przyjęcia pacjentów odbywają się w trybie ponadkontraktowym, a brak jest deklaracji finansowania tych świadczeń, dyrektor zobowiązany jest do podjęcia decyzji o wstrzymaniu przyjęć. Brak takiej decyzji mógłby zostać uznany za działanie na szkodę podmiotu leczniczego – czytamy w otrzymanym oświadczeniu.

Dyrektor podkreśla, że Górno nie jest jedynym ośrodkiem zajmującym się gruźlicą w województwie podkarpackim, dlatego czasowe ograniczenie przyjęć nie zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu pacjentów. Szpital będzie nadal przyjmował osoby z innymi chorobami płuc, takimi jak zapalenie płuc, niewydolność oddechowa czy podejrzenie nowotworów układu oddechowego.

- Ze względu na to, że mamy problem taki sam jak mają wszystkie podmioty lecznicze w Polsce działające w oparciu o kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia - te kontrakty ze względu na  oczekiwania społeczne niestety wyczerpują się, no to musieliśmy podjąć decyzję o pewnych ograniczeniach, tak jak podejmują też inne podmioty, więc my nie jesteśmy tu jakimś wyjątkiem na skalę województwa czy Polski - mówi nam Grzegorz Hydzik.

"To była troska o pacjenta". Dyrektor uspokaja 

- Informacja przekazana do Wojewody, NFZ oraz innych szpitali ma charakter wyłącznie logistyczny. Jej celem jest uniknięcie nieporozumień i chaosu komunikacyjnego, a także zapewnienie, by pacjenci kierowani byli do innych ośrodków mogących udzielić im niezbędnych świadczeń - czytamy w komunikacie. 

Jest to bardzo istotne, ze względu na sporą odległość szpitala od innych placówek o podobnym profilu.

- Trzeba mieć świadomość, że nasz szpital jest mniej więcej położony w środku województwa. Do nas trafiają pacjenci z całego regionu, czasami przyjeżdżają 100  kilometrów i więcej. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, że pacjent przyjeżdża i będzie odesłany. Nam tylko na tym zależało, żeby nie dochodziło do takich sytuacji. To była troska o pacjenta - słyszymy.

Dyrektor zaznacza, że zawieszenie przyjęć ma charakter tymczasowy, około dwumiesięczny i wynika wyłącznie z względów organizacyjnych, niezależnych od personelu medycznego, który nadal sprawuje opiekę nad obecnymi pacjentami.

W sprawie skontaktowaliśmy się także z podkarpackim oddziałem NFZ. 

- Umowa ze szpitalem trwa cały czas. Szpital działa i w sytuacji nagłej potrzeby świadczenia będą udzielane - mówi nam Rafał Śliż, rzecznik prasowy podkarpackiego NFZ

Jak wyglądaj sytuacja finansowa? - Pewne elementy organizacji pracy są trudne do przewidzenia, ale umowa ma realny zapis o tym, że działalność szpitala trwa cały rok. Leczenie szpitalne w tej placówce to 38 procent wartości całej rocznej umowy. Większa kwota niż na leczenie szpitalne dotyczy opieki długoterminowej. Nadwykonania w leczeniu szpitalnym za okres styczeń-wrzesień 2025 stanowią 3 procent rocznej wartości całej umowy. Są również niedowykonania, w niektórych zakresach na kilkaset tysięcy złotych - słyszymy. 

Jak podkreśla Rafał Śliż, - obecnie trwa analiza możliwości przesunięć finansowych pomiędzy zakresami po trzech kwartałach 2025 roku.

- Jesteśmy też w stałym kontakcie z zarządem szpitala i starostwem powiatowym. Wspólnie próbujemy znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, aby problemy finansowe placówki w jak najmniejszym stopniu rzutowały na zdrowie pacjentów - dodaje rzecznik. 

Babcia mężczyzny który planował zabójstwo lekarzy nie wierzy w winę wnuka
Rzeszów Radio ESKA Google News