Niespokojna noc w Rzeszowie. Pościg za pijanym kierowcą
W czwartek po godzinie 23.00 policjanci z Rzeszowa zostali powiadomieni o kierowcy forda, który może być pod wpływem alkoholu. Na ulicę Hetmańską, gdzie został zauważony, udał się patrol drogówki. Mundurowi mężczyznę spotkali na ulicy Krzywoustego i przy pomocy sygnałów świetlnych próbowali zatrzymać go do kontroli. Ten jednak nie był chętny na spotkanie z funkcjonariuszami. Na ich widok wyraźnie przyspieszył i zaczął uciekać. Policjanci rozpoczęli pościg, w trakcie którego uciekający wyłączył światła mijania, a jego jazda była na tyle niebezpieczna, że popełnił szereg wykroczeń, w tym dwukrotnie wymusił pierwszeństwo.
Sceny niczym z filmu akcji trwały dalej. Na ulicy Legionów kierowca forda stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w ogrodzenie prywatnego domu, a następnie porzucił auto i zaczął uciekać pieszo. Kondycja funkcjonariuszy okazała się jednak lepsza i udało im się go złapać. To 20-letni mieszkaniec Rzeszowa, który w momencie spotkania z mundurowymi wydmuchał ponad dwa promile alkoholu. Na tym lista jego wykroczeń się jednak nie skończyła. Policjanci szybko ustalili, że nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów, a ford, którym się poruszał, miał zatrzymany dowód rejestracyjny. Mężczyzna za swoje czyny będzie odpowiadał przed sądem.
Polecany artykuł:
Pościg ulicami Dynowa
To nie była spokojna noc dla podkarpackich policjantów. Do podobnego zdarzenia doszło w Dynowie. Po godzinie 21.00 patrol drogówki kontrolujący Rynek zauważył fiata cinquecento, który poruszał się całą szerokością jezdni. Kierowca na widok radiowozu wcisnął pedał gazu małego fiata do spodu i zaczął gwałtownie uciekać. Zignorował on sygnały świetlne wysyłane przez policjantów i kontynuował ucieczkę. Na ulicy Sanowej porzucił auto i wpadł w ręce funkcjonariuszy. Sprawcą okazał się 18-letni mieszkaniec Dynowa, który uciekał, bo nie miał prawa jazdy, a jego auto nie posiadało ważnych badań technicznych. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do pięciu lat więzienia.