Podkarpacie. Nietypowe przekroczenie polskiej granicy. Stado owiec przeszło do Ukrainy
Rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej zaznaczył, że funkcjonariusze SG strzegący granicy państwa z wykorzystaniem nowoczesnych narzędzi, monitorują wszystkie występujące tam incydenty. Zapewnił, że system funkcjonuje całodobowo, niezależnie od pory dnia, roku czy warunków atmosferycznych.
— Notowane zdarzenia mają najczęściej związek z nielegalnym przekroczeniem granicy przez osoby w celach migracyjnych lub z przemytem towarów. Ale zdarzają się także nietypowe przekroczenia granicy, "godne najlepszych produkcji przyrodniczych — zaznaczył por. Zakielarz.
Do takiego właśnie zdarzenia doszło na odcinku ochranianym przez strażników granicznych z placówki w Korczowej. Funkcjonariusze zostali zaalarmowani przez system monitorujący, że w rejon granicy zbliżają się jakieś postacie.
— Na ekranach monitoringu rozpoznano zorganizowaną grupę owiec. Zwierzęta przekroczyły granicę i zaczęły wypas. Mundurowi znający doskonale teren przygraniczny i jego mieszkańców zaalarmowali właściciela niesfornego stadka, które, zachęcone wołaniem właściciela, po pewnym czasie wróciło do Polski — zapewnił rzecznik BiOSG. Dodał, że zwierzęta zostały doprowadzone do zagrody.
Polecany artykuł:
Okazało się jednak, że nie była to pierwsza graniczna wyprawa tej grupy owiec.
— Niespełna dwa tygodnie wcześniej to samo stado weszło na pas drogi granicznej, wtedy jednak nie zdecydowało się na przekroczenie granicy. Ale można powiedzieć, że są to jednak recydywiści, choć w stadzie nie było czarnej owcy — zażartował por. Zakielarz.
Przypomniał, że strażnicy graniczni niejednokrotnie widywali już zwierzęta w rejonie granicy. Jak wyjaśnił, jest to zjawisko naturalne, bowiem zwierzęta żyjące w regionie nie znają granic.
— Mundurowi widują m.in. niedźwiedzie, orły, borsuki, jelenie, czy watahy wilków — wymienił.