Mieszkanie zabiło kilku lokatorów. Wszyscy zmarli na tę samą chorobę

i

Autor: Artemka/CC BY-SA 4.0/wikimedia.org

Mieszkanie zabiło kilku lokatorów. Wszyscy zmarli na tę samą chorobę

2022-11-09 11:42

Historia jednego z mieszkań w Kramatorsku brzmi jak scenariusz do przerażającego filmu. Ludzie, którzy mieszkali w lokalu numer 85 umierali na tę samą chorobę. Tajemnicę budynku, który powstawał w pośpiechu odkryto dopiero po latach, a przez ten czas w czterech ścianach zmarło przynajmniej kilka osób.

Bloki z wielkiej płyty, które tworzyły całe osiedla budowane były szybko, tak aby zdążyć przed zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi w Moskwie. W latach 70. wielkie inwestycje miały pokazać całemu światu potęgę gospodarki ZSRR. Budowano i nie zwracano uwagi na szczegóły, co w późniejszym czasie odbiło się na życiu mieszkańców. W pamięci lokalnej społeczności Kramatorska szczególnie zapadła historia jednego z lokali, który mieścił się przy adresie Gwardii Kantemirowskiej 7/85. Wszyscy jego lokatorzy, którzy tam zamieszkali umierali, albo poważnie chorowali na tę samą chorobę. Co było tego przyczyną? Z pewnością pośpiech.

Mieszkanie zabiło sześciu lokatorów

W 1981 roku w lokalu zamieszkała rodzina. Młoda, zaledwie 18-letnia dziewczyna po czasie podupadła na zdrowiu. Niedługo potem umarła na białaczkę. Po roku zmarła matka dziewczyny i jej 16-letni brat. Jak się okazało, na tę samą chorobę. Prawdę zatuszowano. Pod naciskiem władz, lekarze orzekli, że rodzina miała genetyczną skłonność do tej choroby.

Puste mieszanie szybko znalazło nowych lokatorów. Lokal nr 85 został przydzielony kolejnej rodzinie. Po kilku latach od pierwszych ofiar, mieszkanie kolejny raz dało o sobie znać. W 1987 roku zmarł mały chłopiec. Lekarze zdiagnozowali białaczkę. Ojciec chłopca poznał historię poprzedniej rodziny, która na początku lat 80. mieszkała w tym samym miejscu. Nie chciał, by sprawę znów zatuszowano. Mężczyźnie pomogła katastrofa w Czarnobylu, na którą powoływał się i żądał przeprowadzenia ekspertyzy. Władzie uległy na jego prośbę.

Jak odbić prezydenta z rąk terrorystów? Policyjne ćwiczenia na Podkarpaciu

Radioaktywna ściana w mieszkaniu

Podczas przeprowadzania badania w mieszkaniu okazało się, że jedna ze ścian jest radioaktywna. Rozkuto jej część i przewieziono do Instytutu Badań Jądrowych w Kijowie, gdzie odnaleziono kapsułkę cezu-137 z miernika poziomu radioizotopów.

Po numerze seryjnym umieszczonym na urządzeniu stwierdzono, że zabójczy element pochodzi z kamieniołomu, gdzie wydobywano materiał do budowy bloków z wielkiej płyty. Szybko ustalono, że w latach 70. podczas wydobywania surowca zagubił się jeden z radioaktywnych czujników. Służył do badania zawartości radioizotopów w ziemi. Ze względu na pośpiech w budowaniu osiedli i na zbliżającą się datę Igrzysk Olimpijskich poszukiwania trwały tylko kilka dni. Później stwierdzono tylko, by zwracać uwagę na skład surowca. Kapsuła na nieszczęście lokatorów mieszkania nr 85 trafiła do fabryki betonu skład wychodziły elementy do budowy bloków.

Źródło: Gazeta.pl