Funkcjonariusz przed służbą, odprowadzając do szkoły swoje dziecko, zauważył starszego mężczyzną, który wychodząc ze szkoły, trzymał się za klatkę piersiową. Wyglądało to tak, jakby miał trudności z oddychaniem. Gdy policjant parkował auto, do mężczyzny podeszła jego żona i zapytała się, czy nie potrzebuje on pomocy. – Okazało się, że mężczyzna ma kłopoty z sercem i odczuwa ból w klatce piersiowej. Chwilę później stracił przytomność – relacjonują policjanci z rzeszowskiej komendy.
– Policjant bez chwili zawahania wybiegł z samochodu. Wniósł nieprzytomnego seniora do szkolnego holu. Polecił żonie, aby zadzwoniła po pogotowie, a pracownicę szkoły poprosił o przyniesienie przenośnego defibrylatora – dodają.
Mężczyzna przeżył
Sam w tym czasie rozpoczął udzielanie pierwszej pomocy. Udrożnił drogi oddechowe mężczyzny, a ponieważ nie oddychał, a jego tętno było niewyczuwalne, wspólnie z kobietą, która była świadkiem tego zdarzenia, przystąpił do resuscytacji.
– Prowadzili ją do przyjazdu karetki pogotowia. Jeszcze przed jej przyjazdem poszkodowany odzyskał przytomność. Dalsze czynności przejęli ratownicy medyczni. Po wstępnym zaopatrzeniu przewieźli seniora do szpitala – mówią policjanci z Rzeszowa.
Wieczorem funkcjonariusz skontaktował się ze szpitalem. Okazało się, że mężczyzna żyje.