Mama pięcioraczków z Podkarpacia uczy się tajskiego
Przebywanie w obcym kraju bez znajomości obowiązującego w nim języka może być wyzwaniem. Z pewnością jest takim dla rodziny pięcioraczków z Podkarpacia. Przypomnijmy, że przed kilkoma tygodniami starsze dzieci państwa Clarke poszły do tajlandzkiej szkoły. Jak się okazuje, języka postanowiła uczyć się też ich mama. Pani Dominika podjęła się jednak tego wyzwania. A z pewnością nie jest ono błahostką. JAk wynika z danych Foreign Service Institute, język tajski znajduje się w IV grupie pod względem poziomu trudności. Dodajmy, że jest w niej razem z chińskim czy arabskim. Dla osoby anglojęzycznej oznacza to, że na nauczenie się go, będzie musiała poświęcić aż 2,2 tysiąca godzin!
Właśnie przy okazji nauki tajskiego, pani Dominika postanowiła zadać szczere pytanie obserwującym ją na Instagramie.
"Czy tylko ja tak mam, że moje zeszyty zawsze wyglądają chaotycznie?"
Wyznała też, że czasem nie potrafi dobrze skupić się na lekcjach.
"Nie potrafię skupić się na lekcji zbyt długo, dlatego zaczynam rysować różne kształty - zazwyczaj kwiatki, gwiazdki, spirale. Dla mnie to sposób na radzenie sobie z różnymi rzeczami podczas zajęć. Więc bazgrzę dużo. Zawsze tak było.
Na szczęście teraz, kiedy uczę się tajskich symboli i liter, mogę wykorzystać te bazgroły i skierować tę energię w coś konkretnego"
- napisała w poście na Instagramie.
Nie była to jej jedyna relacja dotycząca nauki języka tajskiego. Na profilu rodziny na Instagramie pojawił się także obszerny wpis na ten temat. Mama pięcioraczków zachęca w nim obserwujących do nauki nowych rzeczy.
"Nauka nowego języka otwiera nowe ścieżki w mózgu i daje ogromną satysfakcję, kiedy uda się coś osiągnąć. Może się wydawać, że kobieta blisko czterdziestki nie musi uczyć się kolejnego języka, ale dla mnie to ogromna radość i wyzwanie, które codziennie podejmuję. Staram się praktykować na każdy możliwy sposób – a co najfajniejsze, mogę ćwiczyć razem z moimi dziećmi, które uczą się tajskiego w szkole każdego dnia.
Nauka alfabetu tajskiego to wyzwanie, litery przypominają małe symbole, a ich pisanie wygląda jak forma sztuki. Pisanie tajskich liter, nawet własnego imienia, to świetna zabawa"
- możemy przeczytać we wpisie.
Rodzina pięcioraczków z Podkarpacie przeprowadziła się
Zobacz naszą galerię!