Pięcioraczki z Podkarpacia

i

Autor: Screen z Instagrama Rodziny Clarke Pięcioraczki z Podkarpacia

Pięcioraczki z Podkarpacia

Mama pięcioraczków z Podkarpacia chciała coś udowodnić. "Specjalnie wyruszyłam w poszukiwaniu tych handlarzy"

2024-12-19 9:00

Mama pięcioraczków z Podkarpacia zmierzyła sie ostatnio z komentarzami dotyczącymi bezpieczeństwa na wyspie, na której mieszka z rodziną. Dominika Clarke postanowiła pokazać, wygląda bezpieczeństwo w okolicy, w której mieszka. Chciała udowodnić, że nocą nie tu ma żadnych bandytów.

Mama pięcioraczków z Podkarpacia odpowiada na zarzuty o bezpieczeństwo w Tajlandii

Dominika Clarke musi czasem mierzyć się z krytyką w internecie. Nie inaczej było ostatnio, gdy jedna z internautek skrytykowała okolicę, w której mieszka rodzina pięcioraczków z Podkarpacia. W swoim komentarzu podważyła zarówno słowa Clarke, jak i bezpieczeństwo w Tajlandii, szczególnie na wyspie Koh Lanta, gdzie obecnie przebywa gromadka.

Mama pięcioraczków z Podkarpacia postanowiła nie pozostawić tych uwag bez odpowiedzi. W dosadny sposób odniosła się do zarzutów i przygotowała nagranie, które pokazuje prawdziwe oblicze ich życia na wyspie. W materiale Clarke zaprezentowała codzienność swojej rodziny, by skonfrontować ją z krytycznymi uwagami i obalić niepochlebne opinie. Mama pięcioraczków z Horyńca, znana z otwartości i szczerości, po raz kolejny udowodniła, że potrafi radzić sobie z negatywnymi komentarzami, zachowując przy tym dystans i pokazując rzeczywistość bez upiększeń.

Tym razem postanowiła przejść się nocą po okolicy, by udowodnić, że jest ona bezpieczna.

"Ach, Pani Aniu, aż mi trochę smutno, że moja pełna przygód wyprawa nie spełniła Pani oczekiwań! Specjalnie wyruszyłam w poszukiwaniu tych handlarzy, o których Pani wspomina. Miałam wizję rodem z thrillera: mroczna ulica, tajemnicze postaci i ja, próbująca negocjować, ale nic nie uhandlowałam…"

- odpisała ironicznie obserwującej na Instagramie.

"Rzeczywistość okazała się mniej filmowa – pan na motorze przejechał jakby nigdy nic totalnie ignorując moje zaloty, a handlarze pewnie mieli przerwę (może w tej samej restauracji, o której Pani wspomniała?).Jeśli zaś chodzi o jedzenie – przyznaję, lokalne restauracje to nie zawsze białe obrusy i świeczki na stole, ale co poradzę, że mam słabość do tego klimatu, no i za 7 zł rosół i drugie danie - mniam 😍 Rozumiem, że Pan Google ma bardziej rygorystyczne standardy, ale ja wybieram autentyczność – czasem piękną, czasem niedoskonałą, ale zawsze prawdziwą. A kamerę noszę, bo te przygody aż się proszą o zapisanie"

- kontynuowała w poście na Instagramie.

Przypomnijmy, że niedawno matka pięcioraczków z Podkarpacia zarejestrowała także nocną wyprawę po pranie. Na nagraniu przy okazji pokazała, jak wygląda jej okolica. Zrelacjonowała wieczorną rutynę w tajskiej dzielnicy. Jak sie jednak okazało, na nagraniu nie pokazała nic niebezpiecznego. 

Te słowa w czasach PRL-u były codziennością
Pytanie 1 z 10
Pewex w PRL-u to...

Co zrobić, by żywa choinka stała jak najdłużej?

Zobacz nasza glaerię!

Rzeszów Radio ESKA Google News
Autor:
Pięcioraczki z Horyńca znikają z internetu! Mama podjęła drastyczne kroki