Choć smycz i kaganiec to obowiązek, wielu właścicieli psów zdaje się o tym zapominać. Jest i druga strona medalu - wiele osób nie rozumie, że pies to nie zabawka i podchodzi głaskach przypadkowe zwierzęta. Ta historia ma niestety nieszczęśliwy finał.
Wczoraj do pogryzienia doszło w samym centrum Łańcuta. 45-latek przypiął za pomocą smyczy swojego czworonoga do jednej z miejskich latarni i udał się do pobliskiej restauracji. Po chwili dołączył do niego 46-letni znajomy. W pewnej chwili starszy z mężczyzn wyszedł z restaurcji i postanowił pogłaskach psa. Kiedy się nachylił, zestresowane zwierzę ugryzło go w twarz. Rany były na tyle poważne, że konieczne było udanie się do szpitala.
- Policja po raz kolejny przypomina, o należytej ostrożności przy trzymaniu zwierząt. Za jej niezachowanie, zgodnie z art. 77 kodeksu wykroczeń, grozi kara ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo kara nagany - informuje KPP Łańcut.
Pamiętajmy o tym!