Mieszkańcy Rzeszowa nie zdają sobie sprawy z zagrożenia?
Koronawirus w naszym kraju rozprzestrzenia się lotem błyskawicy. Codziennie rośnie liczna zakażonych, w tym tych z koronawirusem na Podkarpaciu. Groźny wirus był odnotowany w Leżajsku, Mielcu, Dębicy, powiecie niżańskim, a wczoraj także w powiecie rzeszowskim. Rząd zdecydował się na zamknięcie szkół i co rusz apeluje, by w tym trudnym czasie unikać wychodzenia z domów.
Wydaje się jednak, że w momencie, gdy na przykład we Włoszech brakuje szpitalnych łóżek i respiratorów, są rzeszowianie, którzy nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, jakie może na nas spaść, jeśli nie będą odpowiedzialni.
Wczoraj tłumy rzeszowian postanowiły udać się na spacery. Szczególnie tłoczno było na przykład na Bulwarach. Fotografie otrzymaliśmy od jednego z Czytelników. Uwaga! Taki spacer NIE JEST bezpieczny! Dlaczego? W tłumie nie jesteśmy w stanie zachować należytej odległości. Poza tym były osoby, które siadały na ławkach, na których mógł przecież znajdować się groźny wirus.
Polecany artykuł:
Koronawirus a spacery
Owszem, w czasie pandemii spacery nie są wykluczone. Jeśli nie jesteśmy objęci kwarantanną, możemy złapać nieco świeżego powietrza, ale tylko w miejscach odosobnionych, na przykład w lasach. Spacer na Bulwarach, czy wokół bloku nie jest dobrym pomysłem, a wręcz skrajną nieodpowiedzialnością. Narażamy w ten sposób siebie i innych.
Wczoraj na przykład jedna z naszych redaktorek spacerowała po wzgórzach osiedla Matysówka:
- Widać było osoby parkujące samochodami z rodzinami i psami w rejonie tutejszego cmentarza. Każdy rozchodził się w innnym kierunku. Pełno tu lasów i ścieżek polnych. Ludzie mijali się w bezpiecznych odległościach - relacjonuje.
Postawmy zatem na wypoczynek, zorganizujmy rozrywkę naszym znudzonym dziaciakom, ale róbmy to z głową!