Mąż kobiety złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie w sprawie błędu medycznego - według mężczyzny szpital miał dopuścić się zaniedbań, co z kolei miało doprowadzić do śmierci 27 - latki. Wczoraj Prokuratura przesłuchała mężczyznę, a dziś rozpoczęła śledztwo.
Przypomnijmy - kobieta do szpitala w Łańcucie trafiła w ciężkim stanie po zakażaniu koronawirusem. Jednak bezpośrednią przyczyną zgonu 27 - latki był nie koronawirus, a sepsa.
Jej stan po zakażeniu koronawirusem był ciężki i 27 - latka, by mogła oddychać, była podłączona do respiratora. Po 13 dniach od zakażenia u kobiety rozpoznano sepsę i lekarze zdecydowali się na operację. Niestety zmarła kilkanaście godzin później.
W tej sprawie prokuratura rozpoczyna śledztwo i sprawdza, czy doszło do błędu medycznego - ten z definicji nie powstaje tylko i wyłącznie z winy lekarza, ale całej placówki, która opiekuje się pacjentem.
To dopiero początek śledztwa, do którego szpital na razie się nie odniósł.
Polecany artykuł: