- Nie jestem osobą mściwą. Po drugie szanuję każdego człowieka. Po trzecie jestem bardzo słownym człowiekiem, co potwierdzić może moja rodzina. Dotrzymałem słowa. Znalazłem tych ludzi z pomocą mediów – poinformował w sieci Andrzej Urbanek.
Przypomnijmy. W maju tego roku rolnik z Podkarpacia nagrał wideo, w którym opowiedział jak dwóch chłopaków jeździło na crossach po jego polu. Za podanie sprawców, obiecał tysiąc złotych nagrody. Sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media, a jego film na TikToku obejrzało ponad 2 miliony użytkowników. Dzięki nagłośnieniu sprawy, udało się ustalić, kto zniszczył jego uprawy.
- Starałem się skontaktować z jednym chłopakiem. Twierdził, że to nie on. Matka też go broni. Mówi, żebym mu dał spokój, bo motor stoi w garażu, a syn nigdzie nie jeździ – relacjonuje rolnik.
Zobacz zdjęcia: Potężny pożar hurtowni w Strażowie. W akcji brało udział ponad 100 strażaków
Zniszczyli uprawę jeżdżąc na crossach. Przyznali się dopiero policji
Sprawą zajęli się więc policjanci z Krosna.
- Zgłosiłem to dla przykładu, żeby pokazać innym, że nie popieramy takiego zachowania. Starszy się przyznał się policjantom, młodszy wszedł jeszcze w zaparte, po czym też uległ – relacjonuje rolnik.
Andrzej Urbanek też spotkał się i porozmawiał z chłopakami.
- Pytam ich: potrzebne wam to było? Jakbyście się wtedy zatrzymali, dostalibyście zje*kę i tyle. A wy pokazaliście mi środkowy palec i uciekliście. We mnie się tak zagotowało, że wyznaczyłem ten tysiąc złotych nagrody, żeby się z wami spotkać – powiedział.
Za karę tydzień pracy w sadzie Andrzeja Urbanka
Jaka kara czeka chłopaków? Przez tydzień mają pomagać rolnikowi w sadzie.
- Po tych siedmiu dniach pójdę na policję i wycofam zeznania. Uważam, że młodzi lekcję już dostali, bo znienawidziła ich cała Polska – zadeklarował publicznie.