Auto elektryczne

i

Autor: pixabay.com Jak gasi się auta elektryczne? Ekspert wyjaśnia

Motoryzacja

Jak gasi się auta elektryczne? Ekspert zdradza szczegóły

2024-04-02 11:54

Samochody elektryczne od dawna budzą spore kontrowersję. Możemy znaleźć zarówno ich zagorzałych zwolenników, jak również osoby, które mają diametralnie inne zdanie na ich temat. Nie da się uciec od tematu pożarów elektryków. W sieci znajdziemy wiele filmów, na których widzimy płonące auta. Ekspert wyjaśnia, jak się gasi samochody elektryczne, a także to, jak skutecznie rozróżniać fakty od mitów.

Ekspert wyjaśnia, jak gasi się auta elektryczne

W sieci możemy znaleźć wiele opinii na temat samochodów elektrycznych i potencjalnych konsekwencji, jakie może przynieść ich użytkowanie. Można śmiało stwierdzić, że artykułów w tym temacie powstało już tak wiele, że wielką trudność może sprawić przeczytanie ich wszystkich. Często możemy spotkać się z wieloma nieprawdziwymi informacjami, które są jednak powtarzane i przekazywane dalej. A jak wiadomo, nawet kłamstwo powtarzane wiele razy może stać się prawdą.

Strażak st. bryg. mgr inż. Tomasz Jonio, Naczelnik Wydziału Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa, w rozmowie z Business Insiderem jasno zaznacza, że Samochody elektryczne mogą być trudniejsze do ugaszenia, ale wcale nie muszą. Wszystko zależy co i jak się pali – czytamy.

Ekspert przyznaje, że kluczowe jest inne podejście do aut elektrycznych, niż do tradycyjnych pojazdów spalinowych. Faktycznie gaszenie samochodów elektrycznych wymaga nieco innych procedur – głównie chodzi o kwestię przewodnictwa prądu w sytuacji awaryjnej. Przy podawaniu środków gaśniczych podczas pożarów samochodów elektrycznych musimy zachować większy odstęp od płonącego pojazdu. Zaleciliśmy też, by do pożaru aut elektrycznych nie używać piany gaśniczej, bo przewodzi prąd bardziej niż sama woda – mówi Tomasz Jonio, cytowany przez Business Insider.

Jak zaznacza, pożarów elektryków jest niewiele, a co za tym idzie, do takich zdarzeń wysyła się zazwyczaj większe siły. Jednak liczebność załogi nie powinna zależeć od rodzaju napędu samochodu. Niektórzy producenci w kartach ratowniczych pojazdów wskazują również, że w przypadku aut elektrycznych potrzeba więcej wody, zwłaszcza gdy nastąpi konieczność schłodzenia akumulatora. Wtedy faktycznie, bez dostępu do sieci wodociągowej może być konieczność wysłania do działań dodatkowego samochodu. Ale wszystko zależy od konkretnego przypadku – podkreśla ekspert.

Apel o ujednolicenie baterii

Spory problem może stanowić zapłon baterii. W niektórych samochodach akumulatory są umieszczone w trudno dostępnym miejscu, a ponadto osiągają wysokie temperatury. To powoduje, że ich ugaszenie może zająć trochę więcej czasu. Jak podkreśla strażak, w tej kwestii wiele może zależeć od konkretnego modelu. W niektórych przypadkach dotarcie do akumulatora może być naprawdę problematyczne.

Dlatego od dawna apelujemy na różnych konferencjach, by ujednolicić produkcję tak, aby konstrukcyjnie zapewnić szybki dostęp do ogniw. Niektóre firmy już wdrażają takie rozwiązania – chodzi o specjalny otwór w obudowie, który pojawia się pod wpływem temperatury, bo jest trochę innej konstrukcji niż reszta obudowy. I dzięki temu strażacy mają bezpośredni dostęp do ogniw. Gdyby takie rozwiązanie upowszechniono, zdecydowanie rozdmuchany problem "pożarów elektryków" w zupełności przestałby istnieć – zaznacza Tomasz Jonio w rozmowie z Business Insiderem.

ZOBACZ: TE AUTA ZŁODZIEJE KRADNĄ NAJCZĘŚCIEJ

Tak wygląda polski samochód elektryczny