Czy uczniowie wrócą do szkół we wrześniu?
Choć początkowo w mediach pojawiały się różne informacje, łącznie z taką, że nauka na odległość będzie przedłużona także po wakacjach, to już pewne - Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by uczniowie wrócili do szkół we wrześniu. Potwierdzeniem tego jest wypowiedź Dariusza Piontkowskiego, szefa MEN, zamieszczona 21 lipca na Twitterze ministerstwa, w której czytamy:
"Minister Edukacji Narodowej @D_Piontkowski na temat przygotowań do nowego roku szkolnego - Chcemy, aby uczniowie od września wrócili do tradycyjnej nauki w szkołach. Pracujemy nad przepisami, które zagwarantują #bezpieczeństwo uczniów po powrocie do szkół".
Jak będą wyglądały lekcje po wakacjach?
Jak będą wyglądały lekcje we wrześniu? Jakie obostrzenia w szkołach będą wprowadzane? Czy uczniowie będą rozsadani w klasach w odległościach minimum 2 metry, czy 1,5 metra? A może nie będzie to miało znaczenia? Czy w szkołach trzeba będzie nosić maseczki? Jak będą działały szkolne stołówki? Czy szkolne świetlice będą czynne bez zmian? Pytań wokół bezpiecznego powrotu do szkół jest wiele. Okazuje się, że MEN wciąż pracuje nad odpowiednimi przepisami, które sprawią, że nauka w czasach koronawirusa będzie maksymalnie bezpieczna. Niezbęde są też procedury, które pozwolą na szybką reakcję w przypadku pojawienia się ogniska COVID-19. Na Twitterze MEN czytamy:
"Min. @D_Piontkowski - Pracujemy nad odpowiednimi regulacjami prawnymi. Gdyby pojawiło się ognisko epidemii czy realne zagrożenie dla zdrowia uczniów i nauczycieli, chcemy, aby dyrektor, po zasięgnięciu opinii @GIS_gov mógł szybko zareagować. Ważna będzie również rola kuratora".
Nauka w czasach koronawirusa
Przypomnijmy, że od początku pandemii w Polsce nauka odbywała się na odległość. Przybierała przy tym różne formy. Niektórzy uczniowie łączyli się z uczniami zdalnie w czasie rzeczywistym, inni wysyłali zadania drogą mailową, jeszcze inni prowadzili edukacyjne blogi, czy nagrywali filmiki. Nauka na odległość nie wszystkim uczniom i rodzicom przypadła do gustu. Padały głosy, że obowiązek tłumaczenia uczniom nowych zagadniem spadał na rodziców, a nauczyciele jedynie weryfikowali znajomość tej wiedzy w formie zadawania zadań. Istniały też przypuszczenia, że w niektórych przypadkach zadania domowe za dzieci mogli wypełniać ich rodzice.