Dajesz dziecku produkt przed kupnem w sklepie? Policja może zainterweniować

i

Autor: Fot. Pixabay.com

Wydarzenia

Dziecko płacze w sklepie i domaga się bułki? Lepiej nie idź na kompromis

2024-02-26 12:01

Bułki, soczki, batoniki, a latem najczęściej lody. Każdy rodzic wie (i nie tylko) wie, że robienie zakupów z dziećmi bywa trudne. Dzieci domagają się produktów, a rodzice często idą im na rękę, aby mieć chwilę spokoju i możliwość zrobienia szybkich zakupów. Takie zachowanie może nieść za sobą niemiłe konsekwencje.

Dajesz dziecku produkt przed skasowaniem?

Zakupy z dziećmi bywają trudne. Wiedzą o tym nie tylko rodzice, ale i każdy klient, który miał okazję zobaczyć, jak dzieci wręcz „domagają się”, często krzykiem i płaczem. W takich sytuacjach najczęściej rodzice idą im na rękę, aby zagwarantować sobie chwilę na zrobienie szybkich zakupów. Ale nie tylko! Taka sytuacja może być niezauważona przez rodziców. Jeżeli dzieci chodzą po sklepie, to przypilnowanie ich i robienie zakupów jednocześnie może okazać się naprawdę trudnym zadaniem dla rodzica. Oczywiście produkty zjedzone przez dzieci nawet w trakcie zakupów potem są uregulowane w kasie. Jednak takie rozwiązanie może zakończyć się przykrą niespodzianką dla rodzica. Obsługa sklepu może wezwać policję, a interwencja nie będzie niczym miłym.

ZOBACZ: Zabytkowy Jelcz wyjedzie w Dzień Kobiet na ulice Rzeszowa

Dzieci zjadły bułkę. Policja przyjechała na sygnale

Do tego typu zdarzenia doszło w Rzeszowie. Matka udała się na zakupy do sklepu, a w międzyczasie jej dzieci wzięły po bułce. Płacąc za zakupy, kobieta nie opłaciła jednej z bułek, która w trakcie chodzenia między alejkami została zjedzona przez dziecko.

Przy kasie jednej bułki już nie było i zapomniałam powiedzieć o tym kasjerowi. W normalnym sklepie, gdyby ktoś to zauważył, to by mi powiedział. Przecież nie kradłabym bułki. Nawet złodziejowi by się to nie opłacało, bułka była za 33 grosze – opowiadała pani Joanna w rozmowie z „ Gazetą Wyborczą”.

Co więcej, kobieta wyszła ze sklepu. Podczas pakowania zakupów do samochodu pracownicy sklepu uświadomili jej, że nie zapłaciła za jedną bułkę. Kobietę poproszono o przejście do kierownika. Ten zaś oznajmił, że musi kierować się regulaminem i wezwał na miejsce policję.

Po niespełna 10 minutach pod sklep przyjechała policja na sygnale. Po wysłuchaniu informacji o tym, co właśnie zaszło, policjanci mieli uśmiechnąć się i pouczyć matkę. Pani Joanna zgłosiła sprawę do Biura Obsługi Klientów. Menadżer ds. komunikacji sieci sklepów tłumaczyła wówczas, że sklep przeprosił kobietę za zaistniałą sytuację.

Czy po aferze w Nowej Dębie mieszkańcy boją się kupować mięso na ulicy
Listen on Spreaker.