Policja prowadzi śledztwo w sprawie pożarów w Bieszczadach
Ostatnie tygodnie przyniosły w Polsce bardzo dużo pożarów. Bieszczadzkie połoniny zapłonęły aż cztery razy. W pierwszych dniach kwietnia strażacy musieli zmagać się z ogniem na Połoninie Caryńskiej, a miesiąc później płomienie pojawiły się w rejonie góry Krzemień i w okolicach Bukowego Berda. 16 maja akcja gaśnicza odbywała się na szlaku koło Mucznego.
Dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego Ryszard Prędki w rozmowie z Wirtualną Polską przekazał, że podejrzewa, iż w przypadku pożarów w okolicach Bukowego Berda mogło dojść do celowych działań. Według ustaleń WP istnieje nagranie, które potwierdza te podejrzenia. Zabezpieczono też sporo śladów terenowych.
Policja prowadzi śledztwo, które ma ustalić, czy zdarzenia na Podkarpaciu mogą mieć związek z pozostałymi pożarami na terenie kraju. Jak dodaje dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego, aktualnie nie możemy mówić o zagrożeniu pożarowym. Co ważne, według niego nie obowiązowało ono również w dniach, kiedy dochodziło do pożarów.
W mediach społecznościowych trwa gorąca dyskusja na temat przyczyn pojawiających się w ostatnich tygodniach pożarów. Wiele osób twierdzi, że zaprószenie ognia mogło wiązać się z działaniami osób trzecich. Ważny w tej sprawie jest fakt, że dwa ostatnie pożary w Bieszczadach wybuchły w sporej odległości od szlaków.
ZOBACZ: SKUTKI POŻARU W BIESZCZADACH NA POŁONINIE CARYŃSKIEJ
Polecany artykuł: