W nocy z poniedziałku na wtorek pod komisariatem policji w Brzozowie pojawił się mężczyzna. Ze sobą miał butelkę i kanister z łatwopalną cieczą. - Doszło do podpalenia, ale sytuacja została prędko opanowana przez funkcjonariuszy. Budynek komendy nie ucierpiał w większym stopniu, ale w wyniku rozproszenia ognia zajęło się auto stojące na parkingu. Zostało jednak też szybko ugaszone przez funkcjonariuszy – mówi Monika Dereń z brzozowskiej Policji.
Mężczyzna ukrył się we własnym domu, gdzie zabarykadował się na strychu własnego domu. Co więcej, rzucał w policjantów różnymi przedmiotami, które miał pod ręką, a następnie podpalił składowane tam siano. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia i straż pożarna. Na szczęście nikt nie ucierpiał! Ostatecznie mężczyzna sam zszedł ze strychu i oddał się w ręce policji.
CZYTAJ TAKŻE: Łańcut: Okradł bar. W jego zatrzymaniu pomógł dokładny rysopis
Sprawcą „stary znajomy” brzozowskich policjantów
Policja szybko ustaliła kim jest podpalacz – to osoba, która jest dobrze znana policjantom w Brzozowie. Wobec niego prowadzone jest aktualnie postępowanie w związku ze znęcaniem się nad rodziną, kierowaniem gróźb karalnych i znieważeniem policjanta. Do sądu trafił już wniosek o tymczasowy areszt dla sprawcy.
Polecany artykuł: