aaa

i

Autor: Podkarpacka policja

Bieszczady: Odpowiedzą za dzikie wysypiska śmieci nad Soliną!

2020-12-07 15:09

Mimo ciągłych apeli o ochronę przyrody, niektórzy wciąż swoje śmieci wywożą do lasu tworząc dzikie wysypiska. Lescy policjanci ustalili dwóch sprawców takich wykroczeń. Jeden, podczas wypoczynku w domku letniskowym, swoje śmieci wyrzucał nieopodal Jeziora Solińskiego, drugi po remoncie domu, wywoził stare meble do lasu.

W ubiegły piątek późnym wieczorem, dyżurny leskiej komendy Policji otrzymał informację, że w Roztokach Dolnych na składzie drewna, ktoś wyrzucił śmieci wielkogabarytowe, w tym stare meble. Świadek zauważył samochód z przyczepką lokalnej wypożyczalni.

Dzięki temu policjanci szybko ustalili, że przyczepkę wypożyczył 66-letni mieszkaniec Mchawy. Chwilę później funkcjonariusze byli już na posesji 66-latka. Zastali tam opisywany samochód z przyczepką, a na niej resztki styropianu, kartonów i metali.

Mężczyzna, który krzątał się po posesji, twierdził że przyczepkę wynajął w celu przewozu nowych mebli i lodówki, gdyż remontuje dom. Wypierał się, że wywiózł śmieci do lasu. W sprawie popełnionego wykroczenia zostało wszczęte postępowanie.

Dzień później na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa w miejscowości Wołkowyja pojawiło się nowe zgłoszenie o dzikim wysypisku śmieci. Dzielnicowi z Polańczyka, w rejonie zjazdu nad Jezioro Solińskie, zastali dzikie wysypisko.

Wśród wyrzuconych śmieci były opakowania paczek z nalepkami adresowymi. Dzięki temu ustalono, że śmieci należą do mieszkańca Gliwic. Ten tłumaczył, że w listopadzie wypoczywał w Wołkowyi w domku letniskowym rodziców, a śmieci wyrzucał w tym miejscu, gdyż kiedyś stał tam kontener. W tej sprawie również wszczęto postępowanie o wykroczenie.

Według kodeksu wykroczeń - kto wyrzuca śmieci na nienależący do niego grunt, podlega karze grzywny do 1000 zł. Może również ponieść koszty usunięcia swoich śmieci z dzikiego wysypiska, jakie stworzył.

Posłuchaj: Co mogą odkryć pod Grunwaldzką w Rzeszowie? Dariusz Bobak odpowiada
Innowacyjny sprzęt do badania dna oka pojawił się w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie