Aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty usunięci z obozowiska
W czwartek 13 lipca 2023 r. z obozowiska aktywistów Inicjatywa Dzikie Karpaty na terenie Nadleśnictwa Bircza na Podkarpaciu wywieziono barakowóz. - Nadleśnictwo Bircza zleciło i zrealizowało za pośrednictwem firmy zewnętrznej, usunięcie barakowozu, stanowiącego samowolę budowlaną, z nieruchomości własności Skarbu Państwa w zarządzie PGL LP – czytamy w komunikacie Nadleśnictwa Bircza.
Leśnicy podkreślają, że w ocenie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Przemyślu „obiekt, mieszczący się prawnie w kategorii budowli, stanowił samowolę budowlaną, z uwagi na brak uzyskania pozwolenia na budowę lub zgłoszenia faktu posadowienia obiektu na gruncie”.
Barakowóz został wwieziony na nieruchomość w zarządzie Nadleśnictwa nocą, w listopadzie 2021r., bez wiedzy i zgody Nadleśnictwa. Z obiektu od początku korzystali, w różnych odstępach czasu, prawdopodobnie aktywiści Inicjatywy Dzikie Karpaty (różne osoby korzystające zamiennie z barakowozu). Osoby te zawsze zgodnie odmawiały wskazania właściciela obiektu lub nie były w stanie wskazać, kto jest jego właścicielem. Nałożenie przez PINB obowiązku rozbiórki barakowozu było konsekwencją nieustalenia właściciela obiektu/inwestora […] – informują leśnicy.
Policja znalazła narkotyki w obozowisku aktywistów
W czasie wykonywania decyzji PINB leśnikom towarzyszyła policja. - Jako asysta, przeciwdziałająca ewentualnemu konfliktowi, który mógł powstać oraz ulec eskalacji przy procesie rozbiórki – czytamy w komunikacie.
Charakter działań policji uległ zmianie po odnalezieniu na terenie prowadzonych działań środków odurzających (narkotyków) – czytamy dalej.
ZOBACZ TAKŻE: Aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty usunięci z obozowiska
Nadleśnictwo Bircza: pojawiają się nieprawdziwe informacje
W komunikacie opublikowanym na stronie Nadleśnictwa Bircza można przeczytać, że w przestrzeni publicznej pojawiają się fałszywe informacje na temat czwartkowych wydarzeń.
Ze zdumieniem zapoznaję się z nieprawdziwymi informacyjnymi pomawiającymi pracowników Służby Leśnej, pojawiającymi się w przestrzeni publicznej o wdarciu się do baraku, forsowaniu drzwi wejściowych, o udanej próbie dostania się do baraku ok. godz. 9.00, w sytuacji, gdy funkcjonariusze mieli nieutrudniony dostęp do baraku od godz. 7.00. Działania Nadleśnictwa, wbrew temu co przekazują aktywiści, nie były ukierunkowane na tłumienie protestu, na chęć zysku, nie były też wynikiem zamiaru dewastowania przyrody; były wynikiem konieczności przywrócenia stanu zgodnego z prawem, co bez trudu każdy powinien dostrzec – podkreśla nadleśnictwo.
Dodatkowo, „Nadleśnictwo Bircza nigdy nie kwestionowało prawa do protestu, prawa do wyrażania opinii przez każde środowisko, przez osoby indywidualne, wyrażania opinii, nawet krytycznych wobec prowadzonej przez nadleśnictwo gospodarki leśnej. Oczekuje jednak, aby odbywało się to z pełnym poszanowaniem prawa, bez akceptacji wobec bezprawnych działań”.
Aktywiści: podrzucone narkotyki
Aktywiści od czwartkowego poranku informowali w mediach społecznościowych o wydarzeniach, które działy się w Nadleśnictwa Bircza.
Ponownie wszech panujące na obszarze projektowanego Turnickiego Parku Narodowego Nadleśnictwo Bircza ponownie bierze się za walkę z symbolami. Te nerwowe ruchy odczytujemy jako przejaw słabości leśnej korporacji. Dla nas to czytelny sygnał. Lasy Państwowe obawiają się tego, że wokół Turnickiego zaczyna się dziać coraz więcej. Ale wiecie co? Lasy Państwowe walcząc z jednym symbolami wznoszą kolejne. Ich maski spadają, a agresja sprawia, że o Turnickim znowu jest głośno – pisali.
Po wydarzeniach, na profilu Inicjatywa Dzikie Karpaty pojawiło się „podsumowanie” wydarzeń.
Znowu dowiedzieliśmy jak się wygląda szacunek, zachowanie, powiększanie i chronienie - rozbita blokada i zatrzymane osoby, które stanęły w obronie tego, co powinniście chronić. Siłą i tak niczego nie osiągnięcie. To krótkowzroczna metoda. A podrzucanie "nielegalnych substancji" też na wiele wam się nie zda. Dziwne metody dialogu – napisali aktywiści.