Tarnobrzeg. Ukradł towar za 60 zł, grozi mu 8 lat więzienia

i

Autor: KOMENDA WOJEWÓDZKA POLICJI W RZESZOWIE Zmiana zarzutu dla małżeństwa ws. śmiertelnego zatrucia galaretą.

Informacje

Zmiana zarzutu dla małżeństwa ws. śmiertelnego zatrucia galaretą. Prokuratura w Tarnobrzegu zdecydowała

2024-08-14 14:29

Na nieumyślne spowodowanie śmierci zmieniła w środę prokuratura w Tarnobrzegu zarzut dla małżeństwa S., podejrzanego w sprawie śmiertelnego zatrucia wyrabianą przez nich mięsną galaretą - poinformował rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury prok. Andrzej Dubiel. Grozi im do pięciu lat więzienia.

Prokuratura zdecydowała o zmianie wyroku dla małżeństwa S.

Chodzi o sprawę zatrucia z lutego po zjedzeniu wyrobów mięsnych kupionych na targowisku w Nowej Dębie, w wyniku czego jedna osoba - 54-letni obywatel Ukrainy Jurij N. zmarł, a dwie kobiety - 67- i 72-latka, trafiły do szpitala. W sprawie zatrzymano małżeństwo spod Mielca: 55-letnią Reginę S. i 56-letniego Wiesława S., którzy wyrabiali m.in. galaretę mięsną i sprzedawali ją na targowisku. Wtedy też usłyszeli zarzut, że działając wspólnie i w porozumieniu narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu prok. Andrzej Dubiel przekazał, że w środę zarzut stawiany małżonkom został zmieniony na nieumyślne spowodowanie śmierci jednej osoby, która zjadła galaretę wyprodukowaną przez podejrzanych, oraz nieumyślnego spowodowania ciężkich obrażeń ciała u jednej z kobiet i tzw. średnich obrażeń u drugiej.

Zmiana zarzutu nastąpiła na podstawie opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej oraz Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach (woj. lubelskie).

Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej po przeprowadzonej sekcji zwłok mężczyzny, który zmarł po zjedzeniu galarety mięsnej, oraz po wykonaniu badań toksykologicznych wycinków pobranych z jego zwłok zaopiniowali, że bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonego było zatrucie azotynem.

Wnioski patomorfologów są zbieżne z wynikami badań galarety mięsnej z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, w której biegli wykryli azotyn w stężeniu toksycznym dla człowieka – ponad 100-krotnie przekraczającym dopuszczalne normy.

Małżeństwu grozi do 5 lat więzienia

Na początku marca dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach (woj. lubelskie) Stanisław Winiarczyk poinformował, że w próbkach galarety z targowiska w Nowej Dębie, którą zjadły trzy osoby, wykazano obecność azotynu sodu na toksycznym dla człowieka poziomie od 16 do 19 tys. miligramów na kilogram.

Wyjaśnił też, że zgodnie z przepisami azotyn sodu jest stosowany do peklowania mięsa. Dopuszczalna jego zawartość w procesie peklowania surowego mięsa waha się od 100 do 150 mg/kg produktu. Po procesie technologicznym w gotowym produkcie poziom azotynu obniża się do 20-50 mg/kg. Takie wartości są bezpieczne dla zdrowia człowieka.

Zmieniony zarzut podejrzani Regina i Wiesław S. usłyszeli w środę podczas przesłuchania w prokuraturze.

Prok. Dubiel dodał, że oboje przyznali się do zarzucanego im czynu i złożyli obszerne wyjaśnienia, jednak z uwagi na to, że będą one „podlegały dalszej weryfikacji procesowej” prokuratura nie udziela informacji dotyczących ich treści. Podejrzanym po zmianie zarzutu grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Wobec małżeństwa S. zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze – dozór policji i zakaz wyrobów mięsnych i ich sprzedaży.

ZOBACZ: NAJBOGATSZE POWIATY PODKARPACIA WG "WSPÓLNOTY"

Prokurator chciał dożywocia dla zabójcy, który wyciął ofierze krzyż na czole