- Zamknięcie nas w domach na pewno nie wpłynie dobrze na samopoczucie i na stan zdrowia u ludzi – mówi mieszkaniec Rzeszowa, który regularnie trenuje na siłowni.
Z rozmów z innymi wynika, że większość osób, która do tej pory trenowała w siłowni będzie starała się ćwiczyć w domu lub na zewnątrz. - Teraz to będzie trochę trudne. Wystarczy spojrzeć za okno i od razu widać, że pogoda nas nie rozpieszcza – słyszymy. Jeszcze inni przyznają, że odpuszczą treningi i będą czekać aż kluby fitness otworzą się na nowo.
Odcięci od głównego źródła dochodu
Najbardziej zaniepokojeni sytuacją są właściciele, a także trenerzy personalni i instruktorzy fitness. To właśnie na nich informacja o zamknięciu siłowni spadła jak grom z jasnego nieba.
- Z dnia na dzień odcinają mi główne źródło dochodu, z którego się utrzymuję. Nie zaproponowano mi żadnych rozwiązań i wsparcia. Nikt z rządu nie wytłumaczył tej decyzji racjonalnie – mówi Karol Pabian, trener personalny i instruktor fitness z jednej z rzeszowskich siłowni.
W marcu tego roku, kiedy kluby zamknięto po raz pierwszy, treningi przeniosły się do Internetu. - To było jedno z rozwiązań, które dało nam wtedy namiastkę normalności. Być może zrobię to ponownie – słyszymy od trenera Pabiana. Dodaje, że jeśli nic się nie zmieni, na czas zamknięcia siłowni będzie musiał rozejrzeć się za inną pracą.