Zakaz jazdy samochodem w niedzielę?! Tak, taka propozycja naprawdę padła

Międzynarodowa Agencja Energetyczna chce poważnych zmian. Czy to koniec niedzielnych wycieczek samochodem?

Nie tak dawno w mediach, zwłaszcza tych związanych mocno z motoryzacją, głośno było o raporcie Międzynarodowej Agencji Energetycznej, dotyczącym zmniejszenie światowego zużycia ropy naftowej. O jego szczegółową analizę pokusiła się fundacja WiseEuropa. Jej eksperci podkreślili, że niektóre założenia mogą być trudne do wprowadzenia w Polsce, m.in. ze względu na brak zgody społeczeństwa. Wdrożenie niektórych z postulatów MAE może okazać się szczególnie trudne lub wręcz niemożliwe z racji na brak społecznej akceptacji dla takich działań – czytamy w raporcie „NOGA Z GAZU”.

Trudno się dziwić, że największy sprzeciw i oburzenie kierowców wywołały pomysły zakazu jazdy prywatnym samochodem w niedzielę oraz zmniejszenia dopuszczalnej prędkości na autostradach i drogach ekspresowych. Z drugiej strony jednak, wpisują się one w panujący trend porzucania własnego środku transportu na rzecz komunikacji zbiorowej. Wiele osób doszukuje się tu zatem działania Unii Europejskiej, ale, co warto podkreślić, Międzynarodowa Agencja Energetyczna nie jest unijnym organem.

Autorzy specjalnego raportu wskazują na spore zagrożenia

Eksperci, którzy opracowali raport „NOGA Z GAZU” zauważają, że niektóre zalecenia MAE mogą nie pasować do lokalnych uwarunkowań poszczególnych państw. Wspomniane przez nas dwa postulaty to tylko niektóre z pomysłów. Autorzy z fundacji WiseEuropa o planach wprowadzenia wszystkich punktów w Polsce mówią jasno, to "ciekawe ćwiczenie intelektualne".

Niedziela bez samochodu to pomysł rozważany od dawna, ale tak naprawdę trudny do zrealizowania, a data jego wprowadzenia może być odległa. Byłby szalenie trudny do zrealizowania.

Jest to pomysł od dawna rozważany, jednak w warunkach polskich nigdy nie wprowadzony. Zasadniczym problemem jest wyznaczenie obszaru objętego regulacją oraz sprawiedliwe zdefiniowanie wyjątków. Co do zasady, poruszanie się pojazdów uprzywilejowanych czy transportu publicznego nie stanowi kontrowersji. Jednak sprawa ma się inaczej w przypadku np. pojazdów zasilanych inaczej niż silnikiem spalinowym. Takie rozróżnienie może wzbudzić opór społeczny – czytamy w raporcie „NOGA Z GAZU”.

ZOBACZ: RZESZÓW BIKE FESTIVAL 2024