Nowy owad pojawił się w Polsce. Uważaj, bo lubi wchodzić do domów
Zmiany klimatyczne są faktem i trudno kłócić się z teorią o globalnym ociepleniu. Dla tych, którzy jednak cały czas wątpią w to zjawisko, dobrym przykładem może być Słowacja, gdzie nie tak dawno potwierdzono obecność szerszenia azjatyckiego. Ten groźny owad zjada pszczoły, a chyba wszyscy zdają sobie sprawę z ogromnej pożyteczności tych latających stworzeń. Istotne jest pytanie, w jaki sposób owad, który jak jego nazwa wskazuje powinien żyć w Azji, znalazł się w Europie. A no właśnie dlatego, ze jest u nas coraz cieplej, a warunki, które obecnie panują, dają mu możliwości do rozwoju.
Jeżeli szerszeń azjatycki dotarł do Słowacji, pewne jest także, że już niebawem zagości w Polsce. Ale nie jest on jedynym owadem, który powinien budzić nasz niepokój. W kraju już zaczyna grasować inne stworzenie, a mianowicie wtyk amerykański. Potrafi on być bardzo uporczywy, a to dlatego, że bardzo często wchodzi do mieszkań. Powód jego obecności w wydawałoby się nietropikalnej Polsce jest taki sam, jak w przypadku szerszenia z Azji. W Europie robi się coraz cieplej, a więc warunki zaczynają przypominać te z Ameryki Południowej i Ameryki Północnej. A to właśnie stamtąd niepożądany u nas wtyk przywędrował.
Polecany artykuł:
Wtyk amerykański już w Polsce. Jak się tutaj dostał?
W jaki sposób wtyk amerykański znalazł się w Polsce? Stało się to możliwe dzięki transportowi sosen z Ameryki Północnej oraz Południowej. Jego obecność możemy odczuć szczególnie teraz, jesienią. Kiedy temperatury spadają, za wszelką cenę chce dostać się do naszych mieszkań. Idzie mu to naprawdę dobrze, gdyż wystarczy nawet najmniejsza szczelina, aby ten sprytny owad osiągnął swój cel. Profesor Bernard Staniec, biolog z lubelskiego UMCS, poinformował w rozmowie z Radiem ZET, że wtyk amerykański może ukłuć człowieka, aczkolwiek należy to do rzadkości.
Wtyk amerykański to duży pluskwiak, ma około 2 cm długości. Nie jest niebezpieczny, ale podrażniony może wydzielać nieprzyjemną w zapachu substancję. Może ukłuć człowieka, ale są to incydenty. Do tej pory odnotowano jeden przypadek, było to w Budapeszcie w 2016 roku - zaznaczył prof. Staniec w rozmowie z Radiem ZET.
Ekspert podkreślił także, w jaki sposób można zwalczyć te owady. Najlepiej robić to przy pomocy metod ekologicznych. Przydatne okażą się naturalne preparaty, na przykład te na bazie oleju rydzowego. Odstraszą one owady, a także pokonają mszyce. Profesor Staniec apeluje, aby nie używać pestycydów, zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach.
ZOBACZ: JADOWITE PAJĄKI, KTÓRE MOŻNA SPOTKAĆ W POLSCE